
Brak maseczek, dystansu, ogromne tłumy na stokach. Polacy mają za nic obostrzenia, zaskakująca interwencja policji
Polacy wyruszyli na ferie zimowe pomimo rządowego zakazu. Mimo że stoki i hotele są zamknięte, znaleźli sposób na obejście kłopotliwego zakazu. Policja i sanepidy ruszyły do akcji.
Polacy - pomimo narodowej kwarantanny - tłumnie odwiedzają beskidzkie, podhalańskie i sudeckie kurorty. Pomimo że hotele i wyciągi teoretycznie są zamknięte, zmęczeni kwarantanną turyści nie zamierzają rezygnować z zimowego wypoczynku.
Polacy tłumnie ruszyli w góry
Zgodnie z aktualnie obowiązującymi obostrzeniami związanymi z epidemią koronawirusa na terenie Polski do 17 stycznia 2021 roku stoki narciarskie i bazy noclegowe pozostają nieczynne. Mimo to Polacy tłumnie ruszyli w góry. Okazuje się, że komunikaty na stronach obiektów nie zawsze mają pokrycie w rzeczywistości.
Właściciele niektórych obiektów znaleźli sposób na umożliwienie turystom wypoczynku. Infrastruktura sportowa - w tym stoki narciarskie - może być dostępna w ramach sportu zawodowego. W rozporządzeniu nie zabroniono także korzystania z usług lokali gastronomicznych znajdujących się na terenie ośrodków.
Ośrodek Koszałkowo-Wieżyca za pomocą wpisu opublikowanego w mediach społecznościowych zaprasza Polaków na zimowy spacer. Chętni mogą zjeść obiad „na wynos”, skorzystać z darmowego parkingu i napić się herbaty, kawy lub grzańca. Jak donoszą bywalcy, z oferty skorzystały tłumy.
- Przed stokiem jest korek w obydwie strony. Parking jest przepełniony, ludzie robią po kilka okrążeń, żeby znaleźć miejsce, a i tak często się nie udaje - mówiła internautka w rozmowie z Wirtualną Polską. Podobna sytuacja ma miejsce na stoku narciarskim i w knajpach.
- Jest przepełniony, gigantyczne tłumy. Ludzie zjeżdżają na sankach, plastikowych jabłuszkach. Nikt nie przestrzega dystansu i mało kto ma założoną maseczkę. [...] Godzinę się stoi w kolejce, żeby zamówić jedzenie na wynos, a drugie tyle na jedzenie się czeka - dodała. Policjanci, którzy przyjechali na miejsce w celu interwencji, wykonali jedynie zdjęcia. Nie doszło do wystawienia mandatów czy upomnień. Wiele osób było zaskoczonych, że zareagowali tak łagodnie.
Kilka dni temu Komenda Miejska Policji w Bytomiu postanowiła skontrolować sytuację na tamtejszych stokach narciarskich. Mundurowi byli świadkami wielu uchybień. Okazało się, że przedsiębiorcy nie respektują narzuconych przez rząd obostrzeń.
- Podczas kontroli stoku przy ulicy Blachówka, okazało się, że obiekt pozostaje otwarty wbrew przepisom. Na jego terenie znajdowało się około stu osób, które zjeżdżały na sankach, a właściciel sprzedawał bilety wstępu. [...] O stwierdzonych nieprawidłowościach powiadomiono Powiatową Stację Sanitarno-Epidemiologiczną i wszczęto postępowania w sprawach o wykroczenie - napisano w komunikacie wystosowanym przez bytomską policję.
Polacy lekceważą również komunikaty Tatrzańskiego Parku Narodowego i TOPR-u. Mimo że w Tatrach panują skrajnie trudne warunki atmosferyczne i drugi stopień zagrożenia lawinowego, chętnych na górską wędrówkę nie brakuje. Ostrzeżenia nie przynoszą efektu - jedną z popularniejszych rozrywek jest poruszanie się po tafli lodu na tatrzańskich stawach.
Źródło zdjęcia: Facebook/Koszałkowo-Wieżyca
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Fatalne wieści dla emerytów. ZUS może zmniejszyć lub zawiesić emeryturę, zmieniły się ważne progi
- Morawiecki przekazał wiadomość, nie wytrzymał z emocji. Polacy masowo dołączają się do gratulacji
- Rząd przedłużył zakaz, po północy rozporządzenie weszło w życie. Wyjątki tylko dla niektórych
Źródło: Wirtualna Polska/Gazeta Polska
