Dramatyczny apel gwiazdy "Rolnicy. Podlasie". Ma już dość nachalnych fanów
Emilia Korolczuk zyskała sławę dzięki udziałowi w serialu dokumentalnym „Rolnicy. Podlasie”. Okazało się jednak, że popularność ma swoją cenę, a rolniczka już nie może wytrzymać natarczywości fanów. W sieci pojawił się dramatyczny apel gwiazdy.
Emilia Korolczuk poskarżyła się w sieci na zachowanie niektórych fanów. Rolniczka jest w 5. miesiącu ciąży i powinna unikać stresu, jednak w ostatnim czasie jej gospodarstwo stało się lokalną atrakcją turystyczną, a to powoduje wiele sytuacji, które wyprowadzają ją z równowagi.
Emilia Korolczuk ma już dość natarczywych fanów
Gwiazda „Rolnicy. Podlasie” prowadzi gospodarstwo we wsi Laszki koło Zabłudowa. Udział w serialu dokumentalnym telewizji Fokus TV przyniósł rolniczce ogromną sławę, jednak popularność ma również ciemną stronę. Rolniczka opublikowała w sieci wpis, w którym skarży się na niezapowiedziane wizyty nachalnych fanów.
- Dziś (niedziela - przyp. red) podczas wieczornych obrządków i w trakcie porodu jednej z kóz, zupełnie nie zwracając uwagi na ujadające psy, wprost do koziarni wparował kompletnie pijany jegomość z papierosem w zębach, wykrzykując radośnie nad słomą, że chce zwiedzić gospodarstwo. Jest mi brak słów - napisała Emilia Korolczuk na swoim profilu facebookowym.
- Od rana do godzin nocnych przez wioskę wiedzie autostrada! Niezliczone ilości samochodów osobowych, a nawet dźwig, busy, pogrzebówka, tiry... Każdy chce przejechać pod domem, gdzie nagrywani są Rolnicy.Podlasie. Ludzie, zastanawiam się, co Wy macie w tych głowach! Jest pandemia, dziś pod domem przejechało kilkadziesiąt aut, mnóstwo z nich się zatrzymało, wysiadali z nich ludzie, nie widziałam, żeby chociaż jedna osoba miała maseczkę - skarży się rolniczka.
W swoim wpisie 34-latka przytacza kilka takich historii. Rolniczka jest obecnie w ciąży i powinna dbać o spokój. Niestety, natarczywi fani powodują, że nie czuje się komfortowo we własnym domu i cały czas zamartwia się o swoje gospodarstwo.
- Sytuacja z soboty... Podczas południowych obrządków na podwórko wparowuje dwóch zadowolonych z siebie mężczyzn. Na moje pytanie co tu robią, dlaczego weszli na posesję, skoro bramka jest zamknięta i biegają psy, odpowiedzieli, że myśleli, że skoro psy nie są uczepione na porządnych łańcuchach, tylko biegają sobie wolno, to nie gryzą i można sobie wchodzić, więc weszli - wyznała rolniczka.
- Sytuacja sprzed miesiąca, pierwsza rocznica śmierci Taty. Msza, obiad, nie było nas kilka godzin, ludzie spacerujący po obejściu, zaglądający sobie do budynków... Na szczęście czujna sąsiadka wyszła i wyprosiła panów z podwórka... NIE MA GOSPODARZA - NIE WCHODŹ! - apeluje gwiazda.
Emilia Korolczuk wyznała, że takie sytuacje zdarzają się już od jakiegoś czasu i są bardzo męczące. Zamiast w spokoju szykować się do porodu, który wyznaczono rolniczce na początek czerwca, kobieta musi radzić sobie z nachalnymi gośćmi i znosić komentarze o tym, że nie traktuje swoich fanów z sympatią.
- Nie chce mi się nawet wspominać o dziesiątkach telefonów dziennie z zapytaniem "dzień dobry do kogo ja się dodzwoniłem?" Po cholerę dzwonisz, jak nie wiesz do kogo? Ale najprościej napisać, że Emilka jest niemiła. Tak, jestem, i to coraz częściej - napisała 34-latka.
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Pokazali nagranie z imprezy po zwycięstwie Żyły. Gdy wyszedł z auta, od razu wznieśli toast
- Nie żyje dziennikarz Lech Tylutki
- Zapytali Żyłę, komu dedykuje zwycięstwo w Mistrzostwach Świata. Szczera odpowiedź
Źródło: Super Express/Facebook