Z powodu koronawirusa nie żyje 11 pensjonariuszy domu seniora. Prokuratura wszczęła śledztwo

Autor Monika Majko - 11 Marca 2021

Wiadomości o dramacie w domu seniora „A w sercu maj” w Woli Czołnowskiej w powiecie puławskim obiegły krajowe media. W placówce wybuchło ognisko koronawirusa, choć początkowo nikt nie informował o zagrożeniu. Do tej pory zmarło 11 seniorów, a sprawą zajęła się prokuratura.

W sprawie prowadzone jest śledztwo z art. 160 i 165 kodeksu karnego. Prokuratura bada możliwość sprowadzania niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób, m.in. poprzez powodowanie zagrożenie epidemiologicznego, a także narażenie na ryzyko utraty życia lub zdrowia.

Wiadomości o śmierci 11 podopiecznych domu seniora wstrząsnęły krajem

Na początku lutego w domu seniora w Woli Czołnowskiej doszło do serii zgonów wśród podopiecznych placówki. W ośrodku potwierdzono ognisko koronawirusa, choć pierwsze przypadki śmiertelne nie były przypisywane zakażeniom COVID-19.

W nocy z 4 na 5 lutego odeszło trzech podopiecznych domu seniora. Wtedy dyrektorka placówki zarządziła przeprowadzenie testów na koronawirusa, a badania potwierdziły zakażenie u 23 osób. Podopieczni w najcięższym stanie trafili do szpitala w Puławach, a do tej pory śmierć poniosło 11 pensjonariuszy domu opieki.

Sprawą licznych zgonów w placówce zajęły się instytucje państwowe. W ośrodku przeprowadzono kontrolę na zlecenie wojewody lubelskiego, które potwierdziło błędy w opiece nad podopiecznymi domu seniora. Wojewoda powiadomił o wynikach kontroli organy ścigania.

Nagła decyzja rządu ws. maseczek. Obowiązuje od dziś, niektórzy zwolnieni z ich noszeniaCzytaj dalej

Jednocześnie dochodzenie wykluczyło związek pomiędzy przeprowadzonymi w połowie stycznia szczepieniami a zgonami seniorów. Ognisko koronawirusa zostało już wygaszone w placówce, a sprawą zajęła się prokuratura. Dyrekcja placówki zapewnia jednak, że robiono wszystko, by zapobiec tragedii.

– Proszę mi wierzyć, że robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, żeby dbać o zdrowie i bezpieczeństwo naszych pensjonariuszy. W mediach zostaliśmy opisani tak, jakbyśmy nie mieli serca. A przecież naszych seniorów znaliśmy i opiekowaliśmy się nimi od lat. Staraliśmy się chronić ich także przed koronawirusem, co przez długi czas z powodzeniem nam się udawało – wskazywała Agata Szczurek, właścicielka i dyrektorka domu seniora w Woli Czołnowskiej.

Puławska prokuratura zakończyła już postępowanie sprawdzające w placówce i wszczęła śledztwo pod kątem możliwości sprowadzania niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób, m.in. poprzez powodowanie zagrożenie epidemiologicznego, a także narażenie na ryzyko utraty życia lub zdrowia pensjonariuszy placówki.

Agata Szczurek wskazuje, że jej zdaniem opieka nad seniorami przebiegała bez zarzutów. Dyrektorka placówki wskazała, że nie upatruje się w tym przyczyny tragedii, która wydarzyła się w ośrodku.

– Mieliśmy kontrolę sanepidu, a jej protokół nie wskazuje na żadne nieprawidłowości. Moim zdaniem przyczyny tego, co się stało, należy szukać gdzieś indziej – przekonuje właścicielka.

Artykuły polecane przez redakcję Pikio:

Krystyna Janda mieszka w pałacu jak z bajki. Trudno uwierzyć, w jakich pławi się luksusachCzytaj dalej

Źródło: Dziennik Wschodni

[EMBED-9]

Następny artykułNie przegap najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj pikio.pl na: Google News