Skrajnie wycieńczony i zaniedbany 81-latek mógł przejść horror w DPS-ie, nie żyje. Lekarze ujawnili druzgocącą prawdę
Prokuratura Okręgowa w Szczecinie rozpoczęła śledztwo w sprawie śmierci 81-letniego pacjenta miejskiego DPS-u, Aleksandra Tomczaka. Sprawą zgonu staruszka zajęli się reporterzy programu „Raport” stacji Polsat News. Ujawniono szokujące informacje na ten temat.
81-latek miał trafić do szpitala prosto ze szczecińskiego DPS-u. Lekarze od razu zwrócili uwagę na stan, w jakim pacjent trafił do placówki. Personel Domu Kombatanta miał dopuścić się zaniedbań względem podopiecznego, który był m.in. skrajnie wychudzony.
Podopieczny DPS-u miał być zaniedbywany w ośrodku
Aleksander Tomczak trafił do szpitala na początku stycznia, a wcześniej przebywał pod opieką szczecińskiego Domu Kombatanta.81-latek miał zapalenie płuc i był zakażony koronawirusem. Lekarz od razu zwrócili uwagę na jego fatalną kondycję zdrowotną.
- Pacjent w stanie ogólnie ciężkim. Skrajnie wyniszczony. Z uogólnionymi zanikami mięśniowymi, przykurczami kończyn górnych i dolnych - wpisano w opisie lekarskim sporządzonym po przyjęciu pacjenta na oddział.
Jak podają dziennikarze Polsat News, przedstawiciele Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, który sprawuje nadzór nad miejskim DPS-em, twierdzą, że personel ośrodka nie zauważył, by ich 81-letni podopieczny był w stanie skrajnego wyniszczenia. Innego zdania są jednak lekarze, którzy zajmowali się staruszkiem.
- To, co zobaczyłam to były kości obleczone skórą. Nie wiem, czym to było spowodowane. U nas pacjent bardzo ładnie jadł. Zakładam, że gdyby był karmiony i pojony, to on by jadł i pił. To były kostki obleczone skórą, dawno nie mieliśmy tak wychudzonego pacjenta. Nie miał tkanki tłuszczowej - przekazał lekarz POZ, który leczył zmarłego pana Aleksandra.
Lekarka POZ, która rozmawiała o sprawie zaniedbanego pacjenta z dziennikarzami „Raportu”, zwróciła uwagę również na ciężki stan psychiczny staruszka. Mężczyzna miał mieć objawy głębokiej depresji, a w ośrodku prawdopodobnie nie poświęcano mu wystarczającej uwagi.
- W moim odczuciu pacjent miał przede wszystkim ciężką depresję, z która nikt nic przez te wszystkie miesiące nie zrobił. Ten pan akurat, jak już był pacjentem leżącym, to całe dnie spędzał sam w pokoju. Miał do towarzystwa tylko telewizor. To każdy z nas niezależnie do wieku popadłby w depresje, przebywając w pomieszczeniu, do którego od czasu do czasu ktoś wchodzi, zostawia jedzenie i wychodzi. Zarzuty personelu do pacjenta, że pan nie chce jeść. Ja to odczytywałam, jakby to było z jakąś pretensją, jakby pan to robił złośliwie - tłumaczyła lekarka.
- Zwróciłam paniom uwagę, że przez większość dni pan zjada 100 ml zupy, dwie kanapki i wypija herbatę. No to są ciężkie niedobory kaloryczne. „Ale pan więcej nie chce, a my nie jesteśmy od tego, żeby karmić pana na siłę”. Ale kto mówi o karmieniu na siłę? Trzeba po prostu przy tym pacjencie stanąć i go pokarmić. Wszystkie szpitale, w których był, zgłaszały, że nie ma absolutnie żadnych problemów z karmieniem pacjenta - dodała.
Śledztwo w tej sprawie wciąż trwa. Prokuratura czeka obecnie na patologów, którzy przeprowadzili sekcje zwłok 81-latka. Dochodzenie prowadzone jest w kierunku narażenia pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Mają 10 dzieci i żyją za 750 zł miesięcznie. Ciężka sytuacja polskiej rodziny na Ukrainie
- Mama zostawiła dziecko w wózku tylko na kilka minut. Niemowlę nie żyje, położył się na nim kot
- Nie żyje brytyjski aktor Trevor Peacock. Polacy znali go z serialu na TVN
Źródło: Polsat News