Mama nie mogła dłużej milczeć. Opisała zachowanie nauczyciela na lekcji zdalnego WFu
W związku z wprowadzeniem w Polsce trybu zdalnego nauczania uczniowie korzystają w ten sposób również z lekcji WF. Nauczycielom ciężko jednak kontrolować ćwiczących przed komputerem uczniów, a niektórzy z nich wpadają na zaskakujące pomysły, by zachęcić dzieci do aktywności fizycznej w domu.
Brak stacjonarnych zajęć z WFu ma katastrofalny wpływ na kondycje polskich uczniów. Wielu z nich unika aktywności fizycznej, której nauczyciele nie są w stanie kontrolować, gdy siedzą po drugiej stronie monitora. Problem dostrzegają zarówno rodzice, jak i specjaliści.
Wielu nauczycieli WF nie wie, w jaki sposób prowadzić zajęcia online
– Moja córka przytyła przez ostatni rok 15 kilogramów. Przed pandemią uwielbiała wszystkie aktywności fizyczne i wiele razy była wytypowana do startu w zawodach sportowych. Teraz bolą ją nogi po przebiegnięciu z samochodu do domu – wyznała w rozmowie z portalem wp.pl pani Karolina, matka czwartoklasistki z województwa łódzkiego.
Kobieta podkreśliła w rozmowie z dziennikarzami, że zajęcia wychowania fizycznego w wersji zdalnej są absurdalne. Wielu uczniów ignoruje polecenia nauczyciela i nie wykonuje żadnych ćwiczeń w domu, co ma fatalny wpływ na ich zdrowie i kondycję.
– W trakcie pierwszej godziny nauczyciel wysyła link z filmem do ćwiczeń, które dzieci mają obejrzeć. Gdy odbiorą wiadomość, nauczyciel odhacza obecność w dzienniku. Z kolei na drugiej lekcji nauczyciel łączy się i pyta, czy obejrzeli filmik i poćwiczyli. Odpowiedź uczniów nie jest w żaden sposób weryfikowana, dlatego nie trudno się domyślić, że często kłamią – wskazała mama dziewczynki.
Z kolei Joanny Mrotek podzieliła się pomysłem nauczycieli ze szkoły jej córki, którzy zachęcili dzieci do aktywności fizycznej w nietypowy sposób. Choć kobieta docenia kreatywność pedagogów, taka forma zajęć przypominała jednak bardziej zabawę niż prawdziwe ćwiczenia.
– Gdy był całkowity lockdown, nauczyciele główkowali co zrobić, aby dzieci w jakikolwiek sposób trenowały. Jednym z pomysłów było pływanie na sucho: dzieci włączały kamerki, kładły się na krzesłach i ćwiczyły style pływackie. Dzieci miały frajdę. Ubierały się w stroje kąpielowe, żeby poczuć się jak na prawdziwym basenie, za którym bardzo tęskniły – ujawniła kobieta.
Swoje sceptyczne podejście do tego typu rozwiązań przedstawił w rozmowie z portalem wp.pl Damian Rudnik, nauczyciel wychowania fizycznego oraz trener lekkiej atletyki i przygotowania motorycznego i trener edukacyjny. Takie „eksperymenty” mogą dostarczyć uczniom rozrywki, ale jednocześnie stanowią dla nich zagrożenie.
– „Pływanie” na krześle może być zabawne, ale nauczyciel nie jest w stanie nadzorować ucznia, który być może wcale nie ćwiczy, a jedynie utrwala sobie nieprawidłowe wykonywanie ruchów. [...] Niektórzy nauczyciele wychowania fizycznego ograniczają swoje lekcje tylko do części teoretycznej. Wolą mówić o historii igrzysk olimpijskich niż prosić dzieci, żeby ćwiczyły przed kamerką, bo to jest naprawdę duże ryzyko. Uczeń w każdej chwili może uderzyć się np. o kant stołu czy pośliznąć na podłodze nieprzystosowanej do treningu – wyjaśnia specjalista.
– Ja przede wszystkim staram się uświadamiać młodzież, że muszą traktować ruch jako niezbędny element do zachowania zdrowia i sprawności. Dziś trudno jest uprawiać niektóre dyscypliny, ale nawet jazda na rowerze czy długie spacery mogą pomóc oraz dać dużo radości – dodał nauczyciel.
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Małopolska: wypadek karetki, rannych dwóch ratowników. Lekarze walczą o życie jednego z nich
- Wykopał wielką dziurę w ogródku. Zbudował pod ziemią piwniczkę na wino
- 6-latek zaprosił na urodziny 32 kolegów, nikt nie przyszedł. Dopiero gdy mama nagłośniła sytuację, otrzymał wsparcie obcych ludzi
Źródło: WP