Przyjechała do lekarza z chorym dzieckiem. Doktor zaczął rzucać w chłopczyka wulgaryzmami
Kobieta z chorym dzieckiem zgłosiła się do lekarza w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Słupsku. To, co rzekomo usłyszała z ust doktora, jest szokujące. Medyk miał zacząć wyzywać chłopca z powodu strachu przed zakażeniem COVID-19.
O sprawie poinformował „Głos Pomorza”, który otrzymał list od jednej ze swoich czytelniczek. Kobieta napisała w nim o tym, co spotkało ją podczas wizyty z dzieckiem u lekarza ze słupskiego szpitala. Sprawa została zgłoszona do władz placówki.
Lekarz zaczął wyzywać chorego chłopca, matka dziecka wszystko słyszała
Z listu opublikowanego przez redakcję „Głosu Pomorza” wynika, że sytuacja miała miejsce w niedzielę 14 marca br. w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Słupsku. Ponad roczne dziecko czytelniczki gazety było osłabione i miało gorączkę, więc kobieta zgłosiła się po pomoc medyczną do placówki.
– Wcześniej zadzwoniłam, aby pielęgniarka wpuściła mnie do poczekalni. Były dwie panie pielęgniarki. Jedna kazała rozebrać się i poczekać z dzieckiem na doktora. Pani pielęgniarka poszła zgłosić do doktora, że jestem już z małym dzieckiem. Słów, które dochodziły z gabinetu, nie powinnam nigdy usłyszeć – napisała kobieta.
Czytelniczka „Głosu Pomorza” twierdzi, że gdy pielęgniarka poszła do gabinetu lekarskiego, z pomieszczenia zaczęły dobiegać krzyki wściekłego medyka. Lekarz stracił nad sobą panowanie i miał zacząć obrażać małego pacjenta, prawdopodobnie ze strachu przed zakażeniem COVID-19.
– Mówił straszne słowa typu: "wy... za szklane drzwi z tym małym skur... z mutacją. Ty myślisz, że szczepionka mnie uchroni? Takie małe skur... są najgorsze". Padło jeszcze wiele innych przykrych słów – przekazała kobieta w swoim liście.
Kobieta była w szoku po tym, co usłyszała. Matka chłopca przyznała w liście, że po tej sytuacji podeszła do niej jedna z pielęgniarek, która zaczęła przepraszać za zachowanie doktora. Nie był to pierwszy raz, gdy lekarz miał zachować się w tak skandaliczny sposób.
– Po cichu mówiła do mnie: "Przepraszamy za doktora. Jesteśmy zmuszone, by z nim pracować". Ja zapytałam, czy on zawsze taki, a pielęgniarka odpowiedziała, że jest dużo skarg na niego. Ze zdziwieniem zapytałam, czemu on tu jeszcze pracuje – wspomina kobieta.
Ja podaje redakcja „Głosu Pomorza”, tego samego dnia wpłynęła jeszcze jedna skarga odnosząca się do zachowania wskazanego w liście lekarza. Obecnie zajmuje się nią rzecznik praw pacjenta. Dziennikarze zwrócili się o komentarz w tej sprawie do władz Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku, jednak nie uzyskali oficjalnego stanowiska.
– W sprawach obu skarg szpital zwrócił się z wnioskiem o wyjaśnienia do firmy, u której kontraktujemy usługi lekarzy pracujących na NOCH (Nocna Opieka Chorych). Ustosunkujemy się do zarzutów pacjentów po uzyskaniu odpowiedzi od przedsiębiorstwa zatrudniającego lekarzy – wyjaśnił rzecznik praw pacjenta.
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Nie żyje Aleksandra Koncewicz-Rulewska
- Andrzej Piaseczny w szpitalu. Viola Kołakowska rzuciła oskarżeniami
- Jest oświadczenie ws. syna Beaty Szydło. Wiadomo, dlaczego ukrywał się pod zmienionym nazwiskiem
Źródło: WP/Głos Pomorza