Ksiądz stwierdził, co działo się z synem Beaty Szydło. Wszystko w czasie pierwszego kazania na Jasnej Górze
Syn Beaty Szydło ponownie trafił na medialny świecznik w związku pracą, którą miał podjąć jakiś czas temu w firmie powiązanej z osobą Daniela Obajtka. Media już kilka miesięcy temu informowały o tym, że Tymoteusz Szydło porzucił stan kapłański. Teraz na jaw wyszło, co wydarzyło się podczas jego pierwszego kazania, które wygłosił na Jasnej Górze.
Syn Beaty Szydło przyjął święcenia kapłańskie w 2017 roku, jednak już dwa lata później udał się na bezterminowy urlop, a później zawnioskował o przeniesienie go do stanu świeckiego. Jak analizuje ks. Janusz Koplewski na łamach „Faktu”, Tymoteusz Szydło mógł mieć kryzys wiary już na samym początku swojej drogi duchownej.
Syn Beaty Szydło zrzucił sutannę
Tymoteusz Szydło pod koniec 2019 roku poprosił papieża o przeniesienie do stanu świeckiego. Syn byłej premier Polski w oświadczeniu napisał, że jego reputacja jako księdza jest „zdruzgotana przez plotki i domysły”. Wcześniej Szydło udał się na bezterminowy urlop, a media snuły przeróżne scenariusze co do jego przyczyny.
– Z bólem stwierdzam też, że nie udało mi się pokonać kryzysu wiary i powołania. W tej sytuacji nie pozostało mi nic innego, jak złożyć w kurii diecezji bielsko-żywieckiej prośbę skierowaną do Ojca Świętego o przeniesienie mnie do stanu świeckiego, by uregulować moją pozycję kanoniczną i nie pozostawać w konflikcie sumienia – miał napisać Tymoteusz Szydło w swoim wniosku, który zacytowała na swoich łamach krakowska „Gazeta Wyborcza”.
Okazuje się jednak, że kryzys wiary, na który wskazał w swoim wniosku Tymoteusz Szydło, mógł mu towarzyszyć już od początku kapłańskiej drogi. Ks. Janusz Koplewski na łamach „Faktu” przeanalizował pierwsze kazanie syna Beaty Szydło, które wygłosił w 2017 roku na Jasnej Górze.
Duchowny przede wszystkim zwrócił uwagę na tematykę poruszoną podczas pierwszej mszy celebrowanej przez Tymoteusza Szydło. Młody kapłan mówił o Matce Boskiej, która zawsze była dla niego wsparciem, jednak ks. Koplewski w swojej analizie wskazał inny ciekawy fragment.
– W pewnym momencie dodał, że "moc bowiem w słabości się doskonali". Te słowa św. Pawła są zastanawiające. Oznaczają, że jeśli upadasz na dno, to Bóg robi to dla twojego dobra, żebyś wyciągnął z tego wnioski – podkreślił duchowny.
Ks. Janusz Koplewski nie ukrywa, że według niego może to świadczyć o tym, że Tymoteusz Szydło już wtedy poważnie zastanawiał się nad swoim powołaniem. Duchowny jest jednak zdania, że młody kapłan zbyt pochopnie podjął decyzję o zrzuceniu sutanny.
– Tu coś jest nie tak, widać jakiś kryzys. To oznacza, że ten kryzys już był, a walkę z nim ks. Tymoteusz przegrał! Przyrzekał służyć Bogu, złożył śluby kapłańskie, śluby wierności i posłuszeństwa. Wiem, że ludzie toczą różne wewnętrzne walki, ale on poddał się zbyt łatwo – podkreślił ks. Koplewski.
Jeszcze w lutym 2021 roku Tymoteusz Szydło widniał na liście księży w swojej byłej diecezji bielsko-żywieckiej. Niedawno media obiegły jednak informację, że syn Beaty Szydło pod zmienionym nazwiskiem podjął prace w firmie powiązanej z Danielem Obajtkiem. Więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ.
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Nie żyje Aleksandra Koncewicz-Rulewska
- Andrzej Piaseczny w szpitalu. Viola Kołakowska rzuciła oskarżeniami
- Jest oświadczenie ws. syna Beaty Szydło. Wiadomo, dlaczego ukrywał się pod zmienionym nazwiskiem
Źródło: o2/Gazeta Wyborcza