Śląsk: helikopter rozbił się w okolicach Pszczyny. Nie żyją dwie osoby
Informacje o wypadku prywatnego śmigłowca obiegły krajowe media we wtorkowy poranek. Helikopter rozbił się w nocy na zalesionym terenie w okolicach Pszczyny. Na pokładzie maszyny znajdowały się cztery osoby, dwie z nich nie żyją.
Z informacji przekazanych przez portal tvn24.pl wynika, że śmigłowiec rozbił się w nocy z poniedziałku na wtorek. Służby ruszyły do akcji, gdy tylko dostały wezwanie. Ich działania były jednak znaczenie utrudnione przez panujące wokół miejsca wypadku warunki.
Informacje o wypadku helikoptera obiegły krajowe media z samego rana
Jak przekazał asp. Tomasz Pokorny z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Pszczynie w rozmowie z Polską Agencją Prasową, służby otrzymały zgłoszenie o wypadku helikoptera około północy w nocy z poniedziałku 22 lutego na wtorek 23 lutego br.
Prywatny śmigłowiec rozbił się na zalesionym terenie niedaleko Pszczyny, oddalonym około 100-200 metrów od drogi. Jak podają lokalne media, o zdarzeniu służby poinformował jeden z okolicznych mieszkańców, który słyszał lecący śmigłowiec, a później nagły huk.
Służby natychmiast ruszyły na miejsce, jednak teren wokół helikoptera był podmokły i trudno dostępny. Jak przekazał portal pszyczna.tv, strażakom akcję ratunkową utrudniała również gęsta mgła, a także brak dokładnej lokalizacji wraku.
- Po przybyciu na miejsce ustaliliśmy, że w lesie, w trudno dostępnym terenie, rozbił się helikopter- przekazał asp. Pokorny
- Maszyną podróżowały cztery osoby. Dwie osoby zginęły, a dwie są ranne i zostały przewiezione do szpitala - dodał.
Jak ustalono, śmierć na miejscu ponieśli dwaj mężczyźni, którzy znajdowali się z przodu maszyny, natomiast kobieta i mężczyzna, którzy lecieli z tyłu, zdołali samodzielnie wydostać się z wraku.
Poszkodowani pasażerowie zostali przetransportowani do szpitala, a ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Przyczyny i dokładne okoliczności zdarzenia bada teraz prokuratura oraz Komisja Badania Wypadków Lotniczych.
Na razie nie wiadomo, jaki był cel lotu, ani gdzie zmierzał śmigłowiec. Nie podano również informacji o możliwych przyczynach awarii maszyny.
Aktualizacja: Jak podaje Onet, jedną z ofiar jest Karol Kania. Miał 80 lat i był założycielem jednej z największych w Europie firm produkujących podłoża pod uprawę pieczarek. W 201 roku uplasował się nawet na 63. pozycji z majątkiem 490 mln zł na liście najbogatszych Polaków magazynu „Forbes”. Drugą ofiarą jest 54-letni pilot.
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- 10 milionów złotych - tyle kuria zażądała od wiernych. Poznaliśmy dokładny powód
- Na jaw wyszły szczegóły pogrzebu księcia Filipa. Gdyby umarł, wszystko jest zaplanowane
- Emeryci oburzeni. Rekordowa podwyżka to kpina, najbiedniejsi zyskają grosze
Źródło: Radio Zet/gazeta