Zamknięcie wszystkich sklepów? Rzecznik rządu o zaostrzeniu restrykcji
Rzecznik rządu, Piotr Müller, wypowiedział się na temat jeszcze większego zaostrzenia obostrzeń. Jego zdaniem kluczowe będą kolejne dni, ale sytuacja na ten moment jest niezwykle trudna. Być może będzie trzeba wprowadzić tzw. „twardy lockdown”.
Pandemia przybiera na sile, a my przez kolejne dni będziemy najpewniej świadkami rosnących liczb zarażeń, które są wynikiem trzeciej fali koronawirusa. COVID-19 dotyka coraz więcej osób, ale przede wszystkim – paraliżuje naszą służbę zdrowia.
W ubiegłym tygodniu wprowadzono kolejne obostrzenia, które okazały się być rozszerzeniem na cały kraj obowiązujących już w niektórych województwach zakazów i nakazów. Rząd wielokrotnie podkreślał, że do lockdownu nie dojdzie, ale, jak się okazało, jednak doszło.
Problem w tym, że aktualne ograniczenia niekoniecznie mogą okazać się wystarczające. Rzecznik rządu, Piotr Müller, w rozmowie z „Radiem Zet” podkreślił, że możliwe jest dalsze zaostrzanie obostrzeń, a nic nie jest wykluczone.
- Nie możemy wykluczyć żadnego wariantu. Możliwe, że pojawią się dodatkowe obostrzenia. Kilka najbliższych dni zdecyduje o tym, czy nie trzeba będzie zdecydować się na wariant zakładający większe obostrzenia w związku z pandemią – wyjawił.
Twardy lockdown nadchodzi?
Oznacza to, że jeżeli w kolejnych dniach wciąż będzie rosła liczba zarażonych, a sytuacja wcale się nie unormuje, możemy najpewniej spodziewać się wprowadzenia tzw. „twardego lockdownu”. Tym razem dosięgnąłby on znacznie więcej branż i biznesów.
- Główną przyczyną, i trzeba to powiedzieć wyraźnie, takiego przyspieszenia pandemii, jest brytyjski wariant koronawirusa. Świeże dane mówią, że ten udział procentowy brytyjskiej odmiany w zakażeniach osiągnął 52 proc. Ten wzrost jest szalenie dynamiczny, jak popatrzymy wstecz. Te początkowe udziały były na poziomie 5 proc. Później przyrastało to – powiedział w trakcie niedawnej konferencji minister zdrowia Adam Niedzielski.
Jak donosi m.in. serwis Onet, dodatkowe restrykcje pojawią się najprawdopodobniej wtedy, gdy dzienna liczba nowych zarażeń przekroczy 30 tys. osób. Nowe obostrzenia dotknęłyby praktycznie każdą branżę oprócz sklepów spożywczych i aptek. Sytuacja zapowiada się wyjątkowo nieciekawie.
„Twardy lockdown” obejmowałby m.in. usługi fryzjerskie, kosmetyczne, optyczne, księgarnie, salony prasowe, a nawet sklepy z artykułami budowlanymi czy elektronicznymi. Wygląda więc na to, że otwarte (z drastycznymi limitami osób w środku) pozostałyby tylko sklepy spożywcze i apteki.
Jakby tego było mało, źródła Onetu informują o tym, że w Kancelarii Premiera już teraz trwają prace nad prawnym uregulowaniem zakazu przemieszczania się. Co o ewentualnym zakazie sądzą specjaliści? - Myślę, że jesteśmy bardzo bliscy tego. Ale to wynika z rozsądku. Zawsze wszyscy mówimy, że większość ludzi jest rozsądna, bo tych ludzi, którzy wykazują się brakiem rozsądku, żeby nie powiedzieć inaczej, jest stosunkowo niewiele – stwierdził w TVN24 prof. Andrzej Horban.
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Joanna Kurska trafiła do szpitala po koncercie. Oczekuje na poród
- Miliony osób otrzymały dziś specjalnego SMS-a. Rząd ostrzega obywateli
- 4-latek nagle zniknął. Po 2 latach policja poznała prawdę
Źródło: Onet.pl