Sławomir Świerzyński może stanąć przed sądem. Oskarżono go m.in. o kradzież praw autorskich
Sławomir Świerzyński od pewnego czasu zwraca na siebie coraz większą uwagę mediów – coraz rzadziej są to pozytywne doniesienia. Legenda jednego z najpopularniejszych zespołów disco polo w Polsce powoli upada wraz z jego liderem. Sinolog Krzysztof Darewicz pozwał piosenkarza za kradzież praw autorskich i oskarżył go o mistyfikację kariery w Chińskiej Republice Ludowej.
Podczas trasy po Chińskiej Republice Ludowej Sławomir Świerzyński miał być traktowany jak cesarz. Azjatycki rynek muzyczny padł przed liderem Bayer Full na kolana, a płyty disco polo wraz z piosenkami przetłumaczonymi na język chiński były równie popularne jak tatuaże ze smokiem w latach 90. – tak przynajmniej wmawiał wszystkim piosenkarz.
Jak się okazało, Sławomir Świerzyńskich wszystkich oszukał, a wielką karierę w Państwie Środka najzwyczajniej sobie wymyślił. Nie było koncertów ani tłumów pod sceną, Bayer Full nie sprzedawał swoich płyt na rynku chińskim. Muzycy w Chinach rzeczywiście byli, ale w celu wypoczynkowym.
Sławomir Świerzyński pozwany przez autora tekstów
Jeszcze w 2010 roku Sławomir Świerzyński opowiadał o dziesiątkach milionów płyt, które miały sprzedawać się na chińskim rynku. Lider Bayer Full pękał z dumy i sam mianował się na cesarza disco polo.
Gdy już okazało się, że piosenkarz całą karierę w Państwie Środka zmyślił, stał się obiektem kpin. O jego twórczości w Chińskiej Republice Ludowej mogli usłyszeć jedynie członkowie Polonii, choć i to nie jest pewne.
Chociaż gwiazda disco polo naraziła się już na śmieszność, to niedługo mistyfikacja może skończyć się też wyrokiem sądowym. Jak donosi „Pudelek.pl”, sinolog Krzysztof Darewicz pozywa lidera Bayer Full o kradzież praw autorskich.
Kariery w Azji nie było, a Sławomir Świerzyński po chińsku śpiewa w Polsce
Skoro nie udało się w Azji, Sławomir Świerzyński postanowił spróbować podbić chińskimi piosenkami polski rynek. Utwory przygotował sinolog Krzysztof Darewicz, który był oburzony kłamstwami przekazywanymi przez piosenkarza.
– Łapałem się za głowę, słysząc, co za głupstwa Świerzyński opowiada o rzekomo już odniesionym sukcesie w Chinach. Ostatecznie do wyjazdu, koncertów, a tym bardziej sprzedaży płyt nie doszło. Świerzyński odmówił poddania się jakiejkolwiek dyscyplinie. Szkoda, bo otworzyłem mu drzwi do niezwykłej przygody, ale on się wycofał. Słyszałem od niego na odchodne, że więcej zarobi w Polsce na tej chińskiej ściemie. Bezczelnie odsłonił swoje prawdziwe oblicze. Od tamtej rozmowy więcej nie mieliśmy ze sobą bezpośredniego kontaktu– słowa sinologa cytuje „Pudelek.pl”.
Sławomir Świerzyński postanowił zarabiać na chińskich coverach podczas festynów. Problem w tym, że Krzysztof Darewicz – jak sam twierdzi – nie otrzymał za to wynagrodzenia.
– Utwory te, choć nie były przeznaczone do sprzedaży, zostały mimo to wydane w 2011 roku w postaci płyty Bayer Full "Polak i Chińczyk to jedna rodzina…" i wprowadzone do obrotu. Ale nie w Chinach, tylko w Polsce. Nie w sklepach, lecz na festynach. I bez mojej wiedzy, a tym bardziej zgody. Te płyty Świerzyński sprzedaje od dziesięciu lat w Polsce. Nagranym na nich w języku chińskim piosenkom przypisuje sobie autorstwo. Chciałbym tym procesem położyć wreszcie kres nie tylko tej jawnej kradzieży praw autorskich, ale też kreowanej przez Świerzyńskiego od lat mistyfikacji o jego rzekomo zawrotnej karierze w Chinach i milionach sprzedanych płyt – mówi na łamach „Gazety Wyborczej”.
Wygląda na to, że historia lidera Bayer Full, z której trudno się nie śmiać i traktować ją poważnie, ostatecznie zakończy się w sądzie. Z relacji Krzysztofa Darewicza wynika, że Sławomir Świerzyński nadal zarabia bezprawnie na jego twórczości.
W innym z naszych artykułów pisaliśmy również o ojcu Pawła Królikowskiego, który wystąpił na konferencji prasowej podczas pierwszej rocznicy śmierci aktora. Pan Jan ze wzruszeniem opowiedział o ostatnich godzinach życia swojego syna. O szczegółach dowiecie się z tego tekstu.
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Sylwia i jej chłopak łącznie zarabiają 6 tys. zł. „Żyjemy jak dziady”, internauci zareagowali
- Nie żyją rodzice, dwoje dzieci i pies. Śledczy podali jedną z przyczyn tragedii w Dziwnowie
- Od 1 lipca rusza rejestr wszystkich źródeł ciepła w budynkach w całym kraju
Źródło: Pudelek.pl