Sylwia i jej chłopak łącznie zarabiają 6 tys. zł. „Żyjemy jak dziady”, internauci zareagowali
Po tym, jak Sylwia zamieszkała ze swoim chłopakiem, to pieniądze – a w zasadzie ich brak – okazały się jednym z najpoważniejszych problemów, które spędzają zakochanym sen z powiek. Dziewczyna przyznała, że oboje zarabiają łącznie około 6 tysięcy złotych i nie mogą pozwolić sobie na spokojne życie. Sylwia podzieliła się utrapieniem w sieci. Internauci na te skargi zareagowali ostrą krytyką.
Sylwia była przekonana, że wraz z partnerem zarabiają wystarczająco dużo pieniędzy, by móc wreszcie wyprowadzić się od rodziców i zamieszkać razem. Po opuszczeniu rodzinnego gniazdka kobietę spotkało niemałe rozczarowanie. Po kilku tygodniach jest już na skraju wyczerpania. Swoim niezadowoleniem podzieliła się z internautami.
Brak pieniędzy to poważny problem, który powstrzymuje dorosłych ludzi przed rozpoczęciem samodzielnego życia. Jednak po podliczeniu zarobków Sylwia stwierdziła, że ona i jej partner sobie poradzą. Niestety, zamiast cieszyć się wspólnym mieszkaniem i prywatnością, para zamartwia się o przyszłość. Dziewczyna zastanawia się, jak długo jeszcze wytrzyma.
„Pieniądze to nie wszystko, ale wszystko bez pieniędzy to nic”
W liście wysłanym do redakcji „Papilot” Sylwia podkreśliła, że ona i jej chłopak nie zarabiają skrajnie mało pieniędzy. Każde z nich otrzymuje więcej, niż najniższa krajowa. Para dokonała odpowiednich kalkulacji i stwierdziła, że to czas na wynajem wspólnego mieszkania.
– Byliśmy naprawdę dobrej myśli, bo nie zarabiamy jakoś bardzo źle. Ja około 2800 zł na rękę, a on dostaje mniej więcej 3200 zł. Razem to już jest konkretny budżet, który spokojnie powinien wystarczyć– napisała Sylwia.
Wystarczyły jednak dwa miesiące, by wyobrażenie Sylwii runęło niczym domek z kart. Dziewczyna nagle zorientowała się, że – jak sama twierdzi – na życie zostaje jej niewiele środków.
Para opłaca czynsz w wysokość 350 złotych miesięcznie, za wynajem płaci 1600 złotych. Do tego dochodzi opłata za prąd oraz dodatkowe ubezpieczenie. Sfrustrowana Sylwia podkreśla, że godne życie nagle znalazło się poza zasięgiem.
– Z tego co słyszałam, to większość Polaków – tym bardziej w naszym wieku – zarabia coś w okolicach 2000-2500 zł netto. Czyli statystyczna para dysponuje kwotą nieco ponad 4000 zł miesięcznie. Za to mają ogarnąć wszystko, co wydaje się nierealne. Zwłaszcza przy dzisiejszych cenach najmu, jedzenia, mediów itd.– żali się Sylwia.
Z powodu braku pieniędzy Sylwia rozważa już powrót do rodziców
Sylwia jest coraz bardziej rozgoryczona świadomością, że pieniędzy jest ciągle za mało. Kobieta uważa, że nie może sobie pozwolić nawet na zaspokojenie podstawowych potrzeb, chociaż nie ma wysokich wymagań. Autorka listu zaczyna już rozważać powrót do rodziców.
– Co dalej? Jeśli wspólne życie ma być tak drogie i wycieńczające psychicznie, to nie wiem, ile jeszcze wytrzymam. My nie oczekujemy fajerwerków, ale spokoju. Żeby mieć dach nad głową, co na siebie ubrać, włożyć do garnka. Jak jeszcze raz usłyszę, że młodzi nie chcą się usamodzielniać, bo coś tam, to normalnie wyjdę z siebie. Tak nam starsi świat urządzili– pisze Sylwia.
Wcześniej do dziewczyny docierały głosy, że po zamieszkaniu z partnerem jej sytuacja materialna ulegnie poprawie i we dwoje będzie żyło się łatwiej. Po kilku tygodniach od przeprowadzki Sylwia ma zupełnie odmienne zdanie na ten temat.
– Przepowiednia jakoś się nie spełniła. Żyjemy jak dziady bez większych perspektyw. To jest rzeczywistość 20-kilkulatków. […] Zobaczyłam, jak to jest i złego słowa nie powiem o rówieśnikach, którzy mieszkają z rodzicami. To nie lenistwo, ale konieczność. Dziwię się wręcz, że komukolwiek udało się wyrwać z domu przy takich cenach i zarobkach. To nie jest państwo dla młodych ludzi – komentuje Sylwia.
Internauci nie współczują Sylwii
Po przeczytaniu listy Sylwii internauci nie potrafią zrozumieć, jak to możliwe, że pieniądze, które dziewczyna zarabia z chłopakiem, nie wystarczą im na prowadzenie normalnego życia. Po korespondencja czytelnicy portalu „Papilot” skrytykowali autorkę.
– Mam 22 lata. Trzeba umieć być gospodarnym, można również poszukać tańszego mieszkania. Na pewno są. My z narzeczonym mamy jakieś 6500 zł – wynajmujemy kawalerkę 32m2 płacimy za wszystko już jakieś 1600 (tak, mieszkamy w dużym mieście), studia prawie 1000, paliwo, jedzenie i jakieś przyjemności, a jeszcze co miesiąc minimum 2000 uda nam się odłożyć – czytamy w komentarzu.
Wiele osób sugeruje, że parze może brakować nie tylko umiejętności odpowiedzialnego zarządzania finansami, ale także odpowiedzialności. W końcu nie wszystkich rodziców stać na utrzymywanie dorosłych dzieci.
– Żart. A jak radzą sobie w takim razie rodzice, których dorosłe dzieci nie mają zamiaru wynieść się z domu rodzinnego? Pewnie mają podobną sytuację finansową. Przede wszystkim to trzeba umieć rządzić pieniędzmi i być gospodarnym. Jak autorka tekstu twierdzi, mają 6 tys. na miesiąc w tym około 2700 to rachunki, media, wynajem itd. Zostaje 3300. Zakładając, że miesiąc ma 4 tygodnie, to 3300 dzieląc na 4 = 825 zł na tydzień. I brakuje? Szok – pisze internauta.
Trudno rozsądzić ten spór, jednak można założyć, że prawda – jak zwykle – leży pośrodku. Wysokie koszty wynajmu oraz kupna mieszkań sprawiają, że nie każdego stać od razu na własną kawalerkę. Jednak wielu ludzi radzi sobie i to bez pomocy rodziców.
Nie można jednak spierać się z faktem, że w Polsce średni wiek, w jakim opuszczamy dom rodzinny, przesuwa się. Zgodnie z danymi przekazanymi przez portal „Bezprawnik” obecnie wynosi on aż 28 lat.Średnia europejska to 26 lat, ale warto pamiętać o dużych skrajnościach. W Szwecji obywatele opuszczają rodzinne gniazda zaledwie w wieku 17 lat, jednak należy brać pod uwagę, że jest to kraj dużo bogatszy od Polski.
W innym z naszych artykułów pisaliśmy również o nowych ustaleniach śledztwa dotyczącego rodziny, która zginęła tragicznie w Dziwnowie. Samochód, którym jechało małżeństwo z dwojgiem dzieci i psem, wylądował w kanale. O szczegółach dowiecie się z tego tekstu.
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Maciej Pawłowski przez wiele miesięcy walczył z rakiem, odszedł w 2004 roku. Mówili, że umiera na oczach całej Polski
- Od 1 lipca rusza rejestr wszystkich źródeł ciepła w budynkach w całym kraju
- 2-letnia dziewczynka spadła z balkonu na 12. piętrze. Złapał ją kurier
Źródło: Interia.pl