Kąty: 160 osób na mszy przy limicie 30 wiernych. Jest komentarz parafii
Policja została powiadomiona o łamaniu przepisów sanitarnych w małopolskim kościele św. Józefa Oblubieńca w Kątach. Po interwencji funkcjonariuszy przedstawiciele parafii wydali oświadczenie, które wstrząsnęło wiernymi. Według duchownych osoba, która doniosła odpowiednim organom o zaniedbaniach, popełniła grzech śmiertelny.
W czasie mszy świętej w kościele przebywało 160 wiernych, choć limit dla tego obiektu wynosi 30 osób. Anonimowa osoba powiadomiła lokalne służby o łamaniu restrykcji w parafii. Szczegóły sprawy przedstawiono na łamach „Gazety Wyborczej”.
W czasie mszy świętej złamano limity sanitarne
Krakowska „Gazeta Wyborcza” opisała historię łamania reżimu sanitarnego w kościele św. Józefa Oblubieńca w Kątach w powiecie brzeskim na terenie województwa małopolskiego. Jak ustaliła redakcja, w parafii regularnie ignorowane są obostrzenia, wprowadzone na terenie całego kraju w związku z pandemią koronawirusa
– Każdej niedzieli we mszach uczestniczą tłumy ludzi bez dystansu społecznego i maseczek, a ksiądz kpi z tych, którzy „boją się wirusa” – wyznał w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” jeden z mieszkańców miejscowości.
Lokalna policja otrzymała w tej sprawie zawiadomienie od anonimowej osoby. Funkcjonariusze dotarli na miejsce i ustalili, że limit wiernych, mogących uczestniczyć w nabożeństwie na terenie wskazanego obiektu jest znacznie przekroczony.
– Policjanci zastali w kościele ok. 160 osób. Na podstawie wprowadzonych obostrzeń metraż kościoła pozwala na przyjmowanie ok. 30 wiernych – przekazał w rozmowie z dziennikarzami „Gazety Wyborczej” asp. Grzegorz Buczak, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Brzesku.
Policjanci powiadomili o złamaniu restrykcji sanepid, a także upomnieli księdza, który celebrował nabożeństwo. Przedstawiciele kościoła w Kątach postanowili jednak oficjalne odnieść się do sprawy i wśród ogłoszeń parafialnych opublikowali również oświadczenie, które wywołało spore kontrowersje. W komunikacie wydanym przez parafię wskazano, że osoba, która zawiadomiła służby porządkowe o nagminnym łamaniu reżimu sanitarnego w kościele w Kątach, popełniła „grzech śmiertelny”.
– Donosicielstwo jest grzechem śmiertelnym, o którym bardzo rzadko się mówi, jeszcze rzadziej się z niego spowiada. Donosicielstwo stoi w jawnej sprzeczności z miłością bliźniego. Donosiciel, czyli kapuś, szpicel, to jak człowiek trędowaty, którego należy odizolować od ludzi zdrowych i prosić Jezusa o uzdrowienie, jak to było w dzisiejszej Ewangelii – skomentowali sprawę przedstawiciele parafii św. Józefa Oblubieńca w Kątach
Według obecnie obowiązujących na terenie całego kraju restrykcji, w kościołach obowiązuje nakaz zasłaniania nosa i ust, który nie dotyczy osób odprawiających liturgię oraz limit uczestników nabożeństwa wynoszący maksymalnie 1 osobę na 15 m2, przy zachowaniu odległości nie mniejszej niż 1,5 metra.
– To przerażające, jak za troskę o dobro wspólne na kogoś wylewa się taki hejt. To okropna mowa nienawiści – skomentował sprawę rozmówca „Gazety Wyborczej”.
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Gorzów Wielkopolski: znaleziono ciało pacjenta, który opuścił szpital. Lekarz poniósł konsekwencje
- Widzowie ostro ocenili zachowanie Krystyny z „Sanatorium miłości”
- Kucharz powiedział, ile płaciła mu Magda Gessler za pracę w swojej restauracji
Źródło: Radio Zet/Gazeta Wyborcza