Nie wierzył w koronawirusa. Teraz ostrzega innych, dramatyczny apel młodego Polaka ze szpitala
Mężczyzna śmiał się z osób, które wierzą w pandemię COVID-19. 27-latek zrozumiał, jak bardzo się mylił, gdy w ciężkim stanie trafił do szpitala. Teraz Sebastian ostrzega wszystkich przed zagrożeniem, jakie niesie za sobą infekcja koronawirusem.
Sebastian ma tylko 27 lat, nigdy nie palił papierosów i był aktywny fizycznie. Mimo dobrej kondycji, jego organizm bardzo źle zniósł zakażenie wirusem SARS-COV-2. Na początku marca br. mężczyzna trafił do szpitala z powodu ciężkich duszności.
Mężczyzna śmiał się z osób, które wierzą w COVID-19. Później sam zachorował
- Byłem tym największym niedowiarkiem, który się śmiał z pandemii. Codziennie dodawałem kilka postów na temat COVID-19, że to wymysł PiS-u, propaganda, że chodzi o pieniądze - wyznał Sebastian, cytowany przez portal abczdrowie.pl.
W środę 3 marca br. 27-latek dostał wysokiej gorączki, ale szybko minęła. Kolejnego dnia bolały go mięśnie, jednak mężczyzna wciąż chodził do pracy. W piątek 5 marca u Sebastiana pojawiły się nasilające się duszności. Wieczorem przerażony mężczyzna wezwał pogotowie.
- O 4:30 wypiłem Theraflu, kawę i czułem się bardzo dobrze. O 7:00 rano w pracy nastąpiła diametralna zmiana. Nie miałem szans na normalne oddychanie. Z godziny na godzinę obserwowałem u siebie coraz krótsze oddechy, przy większym oddechu pojawił się też duszący kaszel i ogień w płucach. Od 11-stej były momenty, że wcale nie mogłem złapać oddechu przez jakieś 5 sekund. To był dramat. Poszedłem do domu, ale na 4. piętro wchodziłem 30 minut, byłem mokry, jakby ktoś wylał na mnie wiadro wody - relacjonował mężczyzna.
- Zrobili mi test. Wyszedł pozytywny, potem mnie osłuchali i stwierdzili, że coś jest nie tak. Zawieźli mnie do szpitala i tam zrobiono tomografię płuc, wyniki były złe. Przewieziono mnie do innego szpitala, w którym jestem do dziś - mówił.
Sebastian powoli dochodzi do siebie, jednak wciąż czuje się słaby. Młody mężczyzna przyznał, że bardzo bał się, gdy trafił do szpitala. 27-latek przyznał, że w czasie pobytu w placówce bardzo ciężko było mu odgonić od siebie czarne myśli.
- Od 8 marca dużo lżej mi się oddycha, większość dnia wytrwałem bez tlenu. Co najważniejsze przy kaszlu ból w płucach jest dużo mniejszy, ale za pięknie być nie może, bo doszła do tego wszystkiego ostra biegunka. Każdego dnia dostaję sterydy, antybiotyk, jakieś tabletki i zastrzyk przeciwzakrzepowy w brzuch. Bardzo pomaga mi opieka w szpitalu. Gdy miałem gorączkę, to w nocy co godzinę ktoś do mnie zaglądał - relacjonował mężczyzna cytowany na portalu abczdrowie.pl.
- To było dziwne uczucie, kiedy nie mogłem złapać oddechu. Chyba każdego by to przeraziło, bo pojawiało się przy okropnym kaszlu i bólu w płucach. Wydaje mi się, że w szpitalu najbardziej chyba siada psychika. [...] Byłem w takim stanie, że nie wiedziałem, co ze mną będzie. Do tego doszło uczucie bezsilności i tęsknoty za najbliższymi. Najgorsze są te czarne myśli, człowiek zaczyna wpadać w panikę - przyznał 27-latek.
Wcześniej Sebastian nie wierzył w pandemię koronawirusa, jednak teraz nie ma wątpliwości, że COVID-19 to groźna choroba. Mężczyzna nie ma wątpliwości, że „każdy to przejdzie prędzej czy później, jedni słabiej go odczują, drudzy jak ja - będą w szpitalu”.
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Joanna Kurska trafiła do szpitala po koncercie. Oczekuje na poród
- Miliony osób otrzymały dziś specjalnego SMS-a. Rząd ostrzega obywateli
- 4-latek nagle zniknął. Po 2 latach policja poznała prawdę
Źródło: ABC Zdrowie