Prokuratura rozpoczęła śledztwo ws. śmierci księdza Andrzeja Dymera
Były dyrektor Instytutu Medycznego im. Jana Pawła II w Szczecinie ksiądz Andrzej Dymer miał umrzeć na raka – na to wskazywały doniesienia medialne. Prokuratura jednak rozpoczęła śledztwo w sprawie śmierci duchownego. Powodem jest podejrzenie nieumyślnego doprowadzenia do zgonu. Rzeczniczka przekazała szczegółowe informacje w tej sprawie.
Jak dotąd uważano, że ksiądz Andrzej Dymer, który pełnił funkcję dyrektora Instytutu Medycznego im. Jana Pawła II w Szczecinie, zmarł na raka po wielomiesięcznej walce z chorobą. Okazało się, że prokuratura prowadzi w śledztwo w sprawie jego śmierci. Informacje przekazała rzeczniczka.
Powody śmierci księdza Andrzeja Dymera nie są jednak do końca znane, jak donosi portal „Onet.pl". Na to wskazywać ma śledztwo, które rozpoczęły służby. Potwierdziła do rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie. Pojawiło się podejrzenie nieumyślnego doprowadzenia do zgonu duchownego.
Jak zmarł ksiądz Andrzej Dymer? Nowe śledztwo prokuratury
Okazuje się, że to, w jakich okolicznościach zmarł ksiądz Andrzej Dymer, nadal stanowi zagadkę. W celu wyjaśnienia służby rozpoczęły śledztwo, co potwierdziła rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Szczecinie Alicja Macugowska-Kyszka.
– Prokuratura prowadzi postępowanie w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci – słowa rzeczniczki cytuje serwis „Polsat News”.
Alicja Macugowska-Kyszka zaznaczyła, że prokuratura nie udziela żadnych szczegółowych informacji w tej sprawie. Zgodnie z wiadomościami przekazanymi przez „Onet.pl", ciało duchownego zostało zabezpieczone do dalszych badań.
Wcześniej Archidiecezja Szczecińsko-Kamieńska przekazała informacje o śmierci 58-letniego księdza. Przedstawiciele podali do wiadomości publicznej, że duchowny zmarł we wtorek 16 lutego „po wielomiesięcznych trudnych i bolesnych zmaganiach z chorobą nowotworową”.
Ksiądz został oskarżony o wykorzystywanie nieletnich
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez reportaż TVN24 „Najdłuższy proces Kościoła” ksiądz miał wykorzystywać seksualnie osoby nieletnie. Materiał wskazuje, że szczecińscy biskupi wiedzieli o tym już od 1995 roku.
Śledztwo w tej sprawie miała rozpocząć dopiero publikacja dziennikarzy „Gazety Wyborczej”, która ukazała się w 2008 roku. Jednak przez wiele lat kapłan nie został ukarany z powodu przedawnienia domniemanych przestępstw.
Ksiądz mógł przez lata nadal pracować z dziećmi. Według oświadczenia przewodniczącego Państwowej Komisji ds. Pedofilii Błażeja Kmieciaka komisja była zmuszona przerwać postępowanie w tej sprawie z uwagi na śmierć duchownego.
Błażej Kmieciak zaznaczył, że dochodzenie zostało przerwane, ponieważ komisja jest do tego zobowiązana przez przepisy ustawy. Przewodniczący zapewnił jednak, że wyjaśnianie działań podjętych przez instytucje w tej sprawie będą kontynuowane.
Oskarżany ksiądz został odwołany z funkcji dyrektora Instytutu Medycznego im. Jana Pawła II w Szczecinie przez metropolitę szczecińsko-kamieńskiego abp Andrzeja Dzięgę po tym, jak spotkał się z mężczyzną, który przed laty był wykorzystany seksualnie przez kapłana.
W innym z naszych artykułów pisaliśmy również o potężnym wybuchu gazu w Sosnowcu. Służby ewakuowały blisko 400 mieszkańców sąsiednich bloków. O szczegółach dowiecie się z tego tekstu.
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Były pracownik TVP powiedział, jak wyglądała praca pod Jackiem Kurskim
- Wszystkie szkoły i przedszkola w Nidzicy zamknięte. "Najwyższy wskaźnik zachorowań w Polsce"
- Ujawniono szczegóły umowy między TVP a KEP
Źródło: Polsat News