Były pracownik TVP powiedział, jak wyglądała praca pod Jackiem Kurskim
Po ostatnim ogólnopolskim proteście mediów w sieci pojawiło się wiele krytycznych komentarzy, skierowanych do dziennikarzy pracujących w Telewizji Polskiej, która nie dołączyła do strajku. Były pracownik TVP zdecydował się przerwać milczenie i opowiedział o tym, jak wyglądają kulisy pracy w telewizji, rządzonej przez Jacka Kurskiego.
Jakiś czas temu Jakub Kwieciński wraz ze swoim partnerem Dawidem Myckiem wzięli ślub w Portugalii, a przygotowania do tej ceremonii relacjonowali w mediach społecznościowych. Nie wszyscy ich fani wiedzą jednak, że Kwieciński w przeszłości zawodowo związany był ze stacją TVP, w której przepracował łącznie 8 lat. W związku z niedawnym strajkiem mediów celebryta zdecydował się ujawnić prawdę o kulisach swojej pracy w redakcji telewizji publicznej.
Były pracownik TVP zamieścił w sieci kilka gorzkich słow
TVP przechodzi obecnie kilka zmian kadrowych, które zaskoczyły widzów. Marzena Rogalska podjęła decyzję o odejściu ze stacji po 12 latach współpracy, natomiast kontrakt z TVP podpisał Agustin Egurrola, który do tej pory zawodowo związany był ze stacją TVN. Dodatkowo dziennikarze telewizji publicznej mierzą się ostatnio z krytyką, związaną m.in. z zarzutami o brak wsparcia swoich kolegów z branży. Wiele osób oraz członków innych redakcji zarzuca TVP stronniczość, oraz działanie pod dyktando partii rządzącej, bez względu na prawdę.
W związku z niedawnym ogólnopolskim strajkiem mediów, które sprzeciwiały się rządowym planom wprowadzenia dodatkowego podatku od reklam dla wydawców komercyjnych, głos w sprawie Telewizji Publicznej zabrał również Jakub Kwieciński, który przepracował w stacji 8 lat, w tym 3 pod rządami Jacka Kurskiego.
- Trzy lata milczałem, ale dłużej nie mogę. 8 lat pracowałem w miejscu, które kiedyś można było nazwać TELEWIZJĄ, a dziś częściej mówi się: szczujnia, propagandówka, czy ściek. Najtrudniejsze były trzy ostatnie lata po zmianie prezesa. Patrzyłem, jak rozwalane są kolejne programy, jak wyrzucani są kolejni porządni dziennikarze, a ja naiwnie myślałem - zostaję żeby ratować co się da - że jak powróci do Polski normalność, to żeby nie zostały tam same zgliszcza. Przez te trzy lata widziałem naprawdę wiele - rozpoczął swój wpis były pracownik TVP.
Jakub Kwieciński nie szczędził byłemu pracodawcy gorzkich słów. Celebryta ujawnił kulisy tworzenia ramówki stacji pod dyktando prezesa Kurskiego oraz jego partyjnych przyjaciół. Władze stacji miały ingerować w treść programów i dostosowywać je pod własne cele.
- Kilku rzeczy nie zapomnę nigdy. Gdy nagle na dzień przed emisją jednego z gotowych filmów dokumentalnych o "Solidarności" przychodzi rozkaz z samej góry: usunąć z niego ujęcia z Wałęsą, a wstawić ujęcia z Lechem Kaczyńskim. Wyszedłem. Zrobił to ktoś za mnie. Widziałem, jak z mojego spotu o polskiej drodze do wolności wymazywano kolejno: Mazowieckiego, Geremka, Kuronia i Wałęsę. Zamiast nich wklejano Smoleńsk i braci Kaczyńskich. To było jak pisanie historii od nowa. [...] Były osobiste interwencje prezesa w treści gotowych programów po telefonach od partyjnych kolegów, były produkcje programów na polityczne zamówienie, było zdejmowanie filmów na godziny przed emisją, wydawanie milionów na kolejne projekty opraw graficznych tylko po to, aby znajomi prezesa mogli zarobić, czy rozkazy, aby wymieniać aktorów w niemal ustalonych już produkcjach - relacjonuje Kwieciński w swoim wpisie na Facebooku.
Były pracownik TVP wspomniał także o atmosferze panującej w stacji, która z roku na rok stawała się coraz mniej przyjazna. Według Kwiecińskiego w redakcji na Woronicza zapomina się o etyce zawodowej oraz solidarności z branżą.
- Pamiętam, jak rozmawiałem z prezenterem programu informacyjnego w dniu zwalnianiu jego kolegów i spytałem: Nie myślałeś, żeby odejść stąd w ramach solidarności z Beatą i Piotrkiem? Usłyszałem odpowiedź: "Wiesz, przeszło mi to przez głowę, ale potem się zastanowiłem czy oni zrobiliby coś takiego dla mnie? I zostałem". Takich jak on są dziesiątki. Niegdyś porządni dziennikarze - dziś ludzie z przetrąconymi kręgosłupami, którzy boją się spojrzeć w lustro. Dziennikarskie zombie, które tkwią w chocholim tańcu na cześć i chwałę prezesa - napisał Kwieciński.
- Dlaczego o tym wszystkim pisze? Bo gdy zobaczyłem czarne plansze w większości polskich mediów i wyobraziłem sobie, że może nam zostać tylko ta karykatura telewizji, to wiem, że nie możemy do tego dopuścić. To nie jest Telewizja, tam nie pracują dziennikarze i tam nie ma nawet kawałka prawdy. Jeśli pozwolimy władzy wykończyć prywatne media zostanie nam już tylko TV KŁAMSTWO - zakończył gorzko swój wpis.
Facebook.com/jakubidawid
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Dziennikarze przyłapali Andrzeja Dudę na stoku. Bronisław Komorowski skomentował jego decyzję
- Uczestniczka programu "Rolnik szuka żony" chce unieważnienia ślubu kościelnego. Zaręczyła się z nowym partnerem
- Mąż Rodowicz chce unieważnić podział majątku. Piosenkarka zabiegała o nieruchomości i działkę
Źródło: WP/Facebook