Tragiczne sceny w Łęcznej. Młoda kobieta wyszła ze szpitala i upadła, nie udało się jej uratować
29-latka upadła przed Szpitalem Powiatowym w Łęcznej w województwie lubelskim i nie dawała żadnych oznak życia. Pomimo podjęcia czynności reanimacyjnych nie udało się uratować kobiety. Chwilę wcześniej opuściła ona placówkę medyczną.
Informacje o śmierci 29-latki obiegły krajowe media. Sprawą nagłego zgonu kobiety zajmują się teraz lokalni policjanci, którzy prowadzą dochodzenie pod nadzorem prokuratury. Ustalane są okoliczności tragedii oraz dokładny przebieg zdarzeń.
Chwilę wcześniej kobieta opuściła szpital
Dramatyczne sceny rozegrały się około godziny 9:00 w środę 10 marca 2021 roku przed Szpitalem Powiatowym w Łęcznej.Służby medyczne zostały powiadomione o młodej kobiecie, która leży nieprzytomna przy ogrodzeniu placówki od strony ulicy Wierzbowej.
Z informacji przekazanych przez portal lublin112.pl, kobieta nie wykazywała żadnych oznak życia. Poszkodowanej natychmiast udzielono pomocy i rozpoczęto reanimację, jednak działania te nie przyniosły oczekiwanego skutku i nie udało się 29-latce przywrócić funkcji życiowych.
– 29-latka dziś rano słabo się poczuła i niestety doszło do nagłego zgonu – potwierdziła asp. Magdalena Krasna, rzeczniczka łęczyńskiej policji, w rozmowie z portalem tubałęcznej.pl.
Kobieta była mieszkanką Łęcznej. Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że 29-latka zaledwie kilka chwil przed śmiercią opuściła budynek szpitala. Na razie nie wiadomo, jaka jest przyczyna jej nagłego zgonu.
Teraz śledztwo w tej sprawie prowadzą lokalni policjanci, a dochodzenie nadzoruje prokuratura. Trwa ustalanie okoliczności zdarzenia oraz szczegółów dotyczących przyczyn tajemniczego zgonu 29-latki.
Niedawno informowaliśmy również o zgonie 26-latka, który zbyt długo czekał na udzielenie pomocy medycznej. Mężczyzna przez kilka godzin oczekiwał na karetkę, a następnie odmawiano mu przyjęcia do Szpitala Powiatowego we Włoszczowie. Więcej na ten temat przeczytasz TUTAJ.
– Kiedy przywieziono do nas tego pacjenta, przygotowywaliśmy strefę buforową. Od dwóch tygodni w szpitalu nie działała już chirurgia, ponieważ wybuchło tam ognisko koronawirusa. Zakażenia wykrywaliśmy wśród pacjentów i personelu. Tymczasem z naszych obserwacji wynikało, że to był ostry przypadek chirurgiczny, który wymagał pilnego położenia pacjenta na stole operacyjnym – przekazał w rozmowie z PAP dyrektor ds. medycznych we włoszczowskiej lecznicy Leszek Orliński.
– Gdyby postąpiono tak, jak sugerowaliśmy i pacjenta zawieziono do szpitala, w którym działała chirurgia, to sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej. Tego pacjenta po prostu nie było gdzie u nas operować – dodał.
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Nieoczekiwana decyzja rządu. Ogłoszono nowe obostrzenia
- Indonezja: nie żyje 27 osób, 39 jest rannych. Szkolny autobus runął w przepaść
- Krzysztof Penderecki od roku czeka na pogrzeb. Wiemy, co jest przeszkodą w uroczystości
Źródło: Fakt/Super Express