Nie żyje ksiądz oskarżony o pedofilię. W kościelnym instytucie zastąpi go skazany za oszustwo
Sprawa księdza Andrzeja Dymera ponownie pojawiła się na medialnym świeczniku z powodu reportażu, przygotowanego przez dziennikarzy TVN 24. W poniedziałek kuria szczecińska potwierdziła informacje o śmierci duchownego oskarżanego o wykorzystywanie seksualne nieletnich, który przez lata kierował Instytutem Medycznym im. Jana Pawła II w Szczecinie.
Abp Andrzej Dzięga już przed weekendem odwołał księdza Andrzeja Dymera z zajmowanego stanowiska szefa kościelnego Instytutu, a jego miejsce zajął Marcin J. Okazuje się, że nowy kierownik ma na swoim koncie wyrok za oszustwo.
Informacje o śmierci ks. Andrzeja Dymera przekazano 15 lutego 2021 roku
Instytut Medyczny im. Jana Pawła II w Szczecinie prowadzi m.in. dom opieki dla chorych psychicznie osób w podeszłym wieku w byłym szpitalu miejskim. Dotychczas funkcje kierownika zajmował w nim ks. Andrzej Dymer, który stał się niedawno bohaterem reportażu stacji TVN 24.
Ks. Dymer oskarżany jest o molestowanie seksualne nieletnich chłopców, do którego dochodziło m.in. w stosunku do jego podopiecznych ze Schroniska im. Brata Alberta. Choć sprawa duchownego już od dawna znana jest szczecińskiej kurii, przez 25 lat nie został on ukarany za swoje czyny.
Przed minionym weekendem ks. Dymer został odwołany z funkcji kierownika Instytut Medyczny im. Jana Pawła II, a jego miejsce zajął Marcin J. Decyzja jest kontrowersyjna ze względu na przeszłość mężczyzny, który w 2012 roku został skazany za oszustwo.
Karalność mężczyzny uległa zatarciu i w świetle prawa jest on obecnie osobą niekaraną. Jak ustaliła redakcja „Gazety Wyborczej”, kościelne władze wiedziały o przeszłości Marcina J., gdy przed laty zatrudniały go w instytucie. Z kolei on miał również być świadomy oskarżeń, ciążących na jego najbliższym współpracowniku, ks. Andrzeju Dymerze.
Będąc pracownikiem opieki społecznej, Marcin J. wykorzystał fakt, że państwo W. dostali miejsce w domu seniora i przejął ich 49-metrowe mieszkanie komunalne na szczecińskim Niebuszewie. Mężczyzna został pełnomocnikiem starszego małżeństwa ds. wykupu ich mieszkania od gminy i sprzedaży go.
Marcin J. zapłacił za mieszkanie tylko 12,5 tys. zł dzięki bonifikacie, jaką posiadali wieloletni najemcy lokalu i sprzedał je własnemu ojcu. Rok później otrzymał je w darowiźnie i wkrótce sprzedał za 200 tys. zł, co oznacza, że mieszkaniu państwa W. mężczyzna zarobił blisko 190 tys. zł.
Sprawa ujrzała światło dzienne, kiedy w 2009 roku gmina żądała zwrotu bonifikat od tych, którzy sprzedali mieszkania przed upływem pięciu lat od wykupu. Pani W. która już od 10 lat mieszkała w DPS-ie dowiedziała się, że musi oddać miastu blisko 83 tys. zł za sprzedaż mieszkania przed wyznaczonym przepisami terminem, a komornik zajął jej emeryturę.
Sprawą zajęła się prokuratura, a w toku śledztwa potwierdzono winę Marcina J. Mężczyzna, który zajmował wcześniej również stanowisko dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Szczecinie, został skazany za oszustwo na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata oraz otrzymał nakaz zwrotu miastu prawie 60 tys. zł wyłudzonej bonifikaty.
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- „Ranczo” powróci? Kto zagra Kusego? Reżyser serialu skomentował doniesienia
- Zadzwonili do Kammela, by skomentował odejście Rogalskiej. Oświadczył, że jest zajęty
- Warszawa: pociąg WKD zderzył się z samochodem. W szpitalu matka i troje dzieci
Źródło: Gazeta Wyborcza