Rozenek skomentowała protest mediów cytatem z Lecha Kaczyńskiego
W środę 10 lutego rozpoczął się protest prywatnych mediów. Portale internetowe, stacje telewizyjne, rozgłośnie radiowe oraz redakcje prasowe protestują przeciwko wprowadzeniu dodatkowego podatku od emitowanych reklam. Głos w tej sprawie zabrała Małgorzata Rozenek. Powołała się na słowa Lecha Kaczyńskiego, który przed kilkunastoma laty sprzeciwiał się wprowadzeniu zmian w mediach.
Małgorzata Rozenek nie kryje, że nie jest zwolenniczką partii rządzącej i nie zgadza się z decyzjami, które zapadają na przestrzeni ostatnich lat. Dziennikarka - tak jak niemal wszyscy Polacy - obawia się o wolność krajowych mediów.
Małgorzata Rozenek zacytowała Lecha Kaczyńskiego
Małgorzata Rozenek jest bardzo aktywną użytkowniczką mediów społecznościowych. Jej profil na Instagramie obserwuje prawie 1,5 mln użytkowników. Celebrytka postanowiła użyć swoich zawrotnych zasięgów, by wypowiedzieć się w ważnej dla społeczeństwa sprawie.
Żona Radosława Majdana opublikowała archiwalne zdjęcie Lecha Kaczyńskiego, odwołując się do jego wypowiedzi na temat wolności mediów. Przypomniała, że tragicznie zmarły prezydent Polski zawetował ustawę, którą za jego kadencji zamierzał przyjąć rząd.
- W tej sytuacji nie ma innego wyjścia. Powtarzam, tutaj stopień wprowadzania w błąd opinii publicznej już nieco przekracza bardzo swobodne w Polsce normy - mówił przed laty Lech Kaczyński w rozmowie z dziennikarzem rozgłośni RMF FM.
- Jeżeli my wracamy do struktur, w ramach których rząd mianuje szefa telewizji i to ma być odpolitycznienie, to mamy do czynienia z taką sytuacją, ja aż milknę, że jeżeli się ma odpowiednie poparcie w mediach, to można dosłownie wszystko. Można pokazywać czarną ścianę i mówić, że jest biała - dodał były prezydent.
W 2008 roku, kiedy padły te znamienne słowa, włodarzem TVP był Andrzej Urbański, były szef kancelarii Lecha Kaczyńskiego. Ówczesny prezydent Polski, nie zważając na konotacje zawodowe przyznał, że „stara się nie oglądać „Wiadomości”, żeby się nie denerwować” dodając, że są one „propisowskie i proprezydenckie”.
Nowelizacja ustawy o mediach, którą przed laty przygotowywali politycy Platformy Obywatelskiej znacznie ograniczała kompetencje Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. Reforma miała pozwolić na przeniesienie możliwości przyznawania koncesji oraz kontrolowania nadawców do obszaru kompetencji Urzędu Komunikacji Elektronicznej.
Nowela zmieniała także zasady wyboru członków KRRiT, rad nadzorczych i zarządów mediów publicznych. Efektem miała być możliwość przerwania kadencji ówczesnych władz mediów publicznych. Lech Kaczyński od początku zapowiadał, że zawetuje kontrowersyjną ustawę.
Jego decyzja spotkała się z brakiem aprobaty wśród członków rządu. Z prezydentem nie zgadzał się m.in. sekretarz stanu w kancelarii premiera Rafał Grupiński, który wielokrotnie podkreślał, że „ustawa daje szansę na odpolitycznienie mediów publicznych, przywrócenie na nie wpływu środowisk twórczych”.
Źródło zdjęcia: Instagram @m_rozenek
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Pochowasz bliskiego w ogrodzie? Trwają prace nad nowym projektem ustawy o pogrzebach
- Kierowca nagle wyskoczył z samochodu i kopnął w rozpędzone auto. Ocalił życie 3 osób
- Duże zmiany w teleporadach. Niektóre osoby zostaną z nich wykluczone
Źródło: PAP/Wprost/Instagram