Ksiądz zażądał opłaty za apostazję. Nie ma do niej prawa, ale znalazł sobie powód
Ksiądz z parafii Niepokalanego Serca Maryi w Otwocku zażądał opłaty za wydanie aktu apostazji. Oburzony mężczyzna, który wnioskował o wystąpienie z Kościoła Katolickiego powiadomił o sprawie redakcję „Gazety Wyborczej”.
Ksiądz Jan Gołembiewski miał powiedzieć mężczyźnie, że „samochód, którym będzie musiał pojechać do kurii w tej sprawie, przecież nie jeździ na wodę”. Dziennikarze probowali skontaktować się z duchownym, by wyjaśnić sprawę bezprawnego żądania opłaty za wypis z Kościoła.
Ksiądz zażądał pieniędzy za wydanie aktu apostazji
Pan Jan o całej sprawie poinformował dziennikarzy „Gazety Wyborczej”. W piątek mężczyzna miał pojawić się w kancelarii otwockiej parafii Niepokalanego Serca Maryi i przedstawić proboszczowi wniosek o wystąpienie z Kościoła Katolickiego.
- Moja dalsza fasadowa przynależność do Kościoła pozostaje w sprzeczności z jego istotą i moim sumieniem. [...] Zgodnie z aktualnymi przepisami o ochronie danych osobowych proszę o niezwłoczne usunięcie z parafialnych zbiorów danych wszelkich informacji o mnie niezwiązanych ze statutową działalnością kościoła. Dotyczy to m.in. danych o stanie zdrowia, wykształceniu, zatrudnieniu, sytuacji finansowej itp. - napisał mężczyzna w akcie apostazji.
Mężczyzna nie spodziewał się, że za dokonanie apostazji będzie zmuszony zapłacić. Jak relacjonował Pan Jan, ks. Gołembiewski najpierw poinformował go, że po wystąpieniu z Kościoła nie będzie mógł liczyć na katolicki pochówek, a następnie zażądał przelewu.
- Zaproponowałem, że dopiszę, iż jestem tego świadomy. Zapytałem też, kiedy dostanę informację zwrotną, na co ksiądz odparł, że nie wcześniej niż po uzyskaniu przelewu z ofiarą. Zdziwiłem się, bo pobieranie za to pieniędzy jest niezgodne z prawem. Na co proboszcz odpowiedział, że samochód, którym będzie musiał pojechać do kurii w tej sprawie, przecież nie jeździ na wodę. Postanowiłem więc dopisać ten fakt w oświadczeniu - relacjonował mężczyzna.
- Poinstruowany przez księdza proboszcza, że samochód do kurii nie jeździ na wodę, za wyżej wymienioną usługę należy się ofiara oraz świadomy braku możliwości pochówku zgodnego z KK, niżej podpisuję - dopisał w swoim oświadczeniu mężczyzna.
Dziennikarze „Gazety Wyborczej” próbowali porozmawiać z proboszczem otwockiej parafii, jednak duchowny odmówił komentarza w tej sprawie. Mężczyzna wnioskujący o wydanie aktu apostazji był zszokowany zachowaniem księdza.
- Przeczytał, podpisał i pożegnaliśmy się. Nie namawiał mnie do pozostania w Kościele, nie pytał o powody. Po prostu zażądał przelewu - wyznał zdziwiony mężczyzna.
Wobec tego redakcja „Wyborczej” zapytała więc o taką praktykę Jakuba Troszyńskiego, rzecznika prasowego archidiecezji warszawsko-praskiej. Jak przyznał duchowny, informacja o zachowaniu proboszcza z Otwocka zdziwiła władze diecezjalne, a ks. Gołembiewski został wezwany do kurii w trybie dyscyplinarnym, w celu wyjaśnienia tej sprawy.
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Szpital nie przyjął 26-latka, wymagał pilnej operacji. Placówka poniesie konsekwencje
- Nie żyje Stanisław Wolski, aktor teatralny i telewizyjny
- Policjanci zatrzymali 2-latkę kierującą sportowym „autem”. Zdjęcie z kontroli jest hitem sieci
Źródło: Wyborcza