Przyjaciel Szurkowskiego ujawnił ostatnie chwile sportowca. Walczył do końca
W poniedziałek rano Polskę obiegła tragiczna wiadomość. Zmarł Ryszard Szurkowski, legenda polskiego kolarstwa. Przyjaciel sportowca wyjawił, co działo się kilka dni przed śmiercią i na co dokładnie uskarżał się idol wielu Polaków. Organizm długo walczył, aby wygrać nierówną bitwę, niestety pewnego dnia samopoczucie z dnia na dzień drastycznie się pogorszyło.
Ryszard Szurkowski jest niekwestionowaną legendą kolarstwa. Polski kolarz szosowy został dwukrotnym wicemistrzem olimpijskim, a także czterokrotnym medalistą mistrzostw świata, który wsławił się przede wszystkim wygrywaniem przez kilka lat z rzędu Wyścigu Pokoju. Był on także dwunastokrotnym mistrzem Polski.
Co ciekawe, zgodnie z wynikami plebiscytu „Przeglądu Sportowego” na najlepszego sportowca 30-lecia, zajął on zaszczytne drugie miejsce, tuż pod Ireną Szewińską, lekkoatletką specjalizującą się w biegach sprinterskich i skoku w dal.
Były mistrz świata w kolarstwie zmarł w wieku 75 lat. Jego przyjaciel, Tomasz Derejski, podzielił się niedawno swoimi obserwacjami dotyczącymi kondycji przyjaciela. Ponoć jego ostatnia rozmowa ze sportowcem odbyła się przez telefon 12 stycznia, w dniu 75 urodzin Szurkowskiego. Ponoć już wtedy miało być ze sportowcem niedobrze.
- Ryszard nie chciał martwić opinii publicznej, kibiców. Ale z jego zdrowiem nie było już dobrze. Widziałem to podczas naszej rozmowy. Był zmęczony, praktycznie bardziej leżał niż siedział, źle wyglądał – stwierdził przyjaciel sportowca.
Ryszard Szurkowski walczył do końca
Kondycja legendarnego sportowca od jakiegoś czasu dramatycznie zaczęła się pogarszać. Wszystko dlatego, że wykryto u niego nowotwór żołądka. Szurkowski miał skarżyć się na dotkliwy ból. Ledwie przed tygodniem miała miejsce operacja wycięcia guza, która zakończyła się pomyślnie.
- I nagle w sobotę pogorszyło się. W niedzielę już nawet była akcja reanimacyjna. Gasł... Okazało się, że jednak układ odpornościowy nie daje rady – powiedział cytowany przez "naTemat" Derejski.
Warto odnotować, że problemy zdrowotne legendarnego kolarza zaczęły się przed paroma laty. Podczas jednego z wyścigów dla amatorów doznał on dość poważnego wypadku. Przez dłuższy czas nikt nie informował fanów sportowca o wypadku, jednak z czasem on sam postanowił wyjaśnić całe zajście.
- To było kilka kilometrów przed metą. Szeroka ulica i niesamowite tempo. Około 40 km/godz. Zbliżaliśmy się do wysepki. Większość kolarzy jechała prawą stroną, ale dwóch przede mną chciało prawdopodobnie ominąć wysepkę z lewej. Sczepili się kierownicami i w ułamku sekundy leżeli obydwaj. Kraksa. Niby nic specjalnego, ale nie miałem szans. Fiknąłem nad kierownicą, uderzając twarzą w asfalt. Najpierw wpadło na mnie dwóch kolarzy, a potem kilkunastu, a może i kilkudziesięciu. Słyszałem szczęk rowerów, krzyk i sygnał karetki – dramatycznie opisywał Szurkowski.
Szurkowski mimo upływu czasu nie zrezygnował z kolarstwa. Zajął się szkoleniem polskiej kadry, później został także prezesem Polskiego Związku Kolarskiego. Regularnie brał udział w wyścigach, nawet jeżeli miały być wyłącznie rekreacyjnym zajęciem. Informację o jego śmierci podano w ubiegły poniedziałek.
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Wszystko poszło na żywo w TVP. Widzowie zobaczyli wulgarne rzeczy, nic nie dało się zrobić
- TVP przekazało tragiczne informacje. Nie żyje Andrzej Kossakowski
- Jest oświadczenie parafii ws. księdza, który przegonił wolontariuszy WOŚP
Źródło: naTemat