Pacjentka szpitala tymczasowego zdradziła, co wyrabia się w placówce
Kobieta z Płocka trafiła do szpitala tymczasowego z powodu koronawirusa. Jej relacja ze środka ujawnia prawdę na temat polskiej służby zdrowia. Szczegółowo opisała swoje doświadczenia, potwierdzając je zdjęciami zrobionymi wewnątrz placówki.
Wywiad z pacjentką szpitala tymczasowego w Płocku przeprowadził portal petronews.pl. Słowa kobiety powinny otworzyć oczy wielu niedowiarkom, którzy po roku trwania pandemii wciąż uważają, że jest to kłamstwo, a w szpitalach leżą aktorzy. Jest to kolejna relacja, która zadaje kłam tego typu pomówieniom.
Kobieta ujawnia prawdę o działaniach szpitali
Kobieta źle się poczuła dwa tygodnie temu. Miała zawroty głowy i uczucie, że lada moment straci przytomność. Zaniepokojona zadzwoniła na pogotowie. Ratownicy medyczni zadecydowali, że konieczna będzie wizyta w szpitalu. I tu zaczęły się problemy.
Szybko okazało się, że w wojewódzkim szpitalu w Płocku nie ma wolnego miejsca. Niestety, w proponowanych przez dyspozytorkę szpitalach w Kutnie i Siedlcach również nie było szans. Zaczęło się oczekiwanie, które trwało ponad godzinę. Dopiero wtedy nieszczęście jednego pacjenta sprawiło, że znalazło się miejsce dla kolejnego i tym sposobem kobieta trafiła do szpitala wojewódzkiego w Płocku.
– Jeszcze tej samej nocy wykonano mi różne badania. Wszystkie wyszły w normie, nie mam chorób współtowarzyszących, dlatego w poniedziałek po południu przewieziono mnie do szpitala tymczasowego w Płocku. Podczas przyjęcia przekazano mi, że będę tu co najmniej dziesięć dni – opowiada płocczanka portalowi petronews.pl
Kobieta wyjaśnia, że trafiła na salę, na której leży 25 kobiet. Inna podobnej wielkości przeznaczona jest dla samych mężczyzn. Co chwilę słychać kaszel osób, których płuca zaatakował koronawirus. Wszystkim jednak udzielana jest niezbędna pomoc, o którą w warunkach domowych byłoby niezwykle trudno.
- Bardzo się cieszę, że zdecydowałam się jednak wezwać pogotowie, bo co ja bym sama w domu zrobiła… A tu jest ciągle jakaś pomoc, zastrzyki, leki, w tym przeciwkaszlowe, zastrzyki przeciwzakrzepowe. Z każdym dniem czuję się lepiej, kaszel, który dusił i zabierał oddech już niemal minął. Wracają mi powoli siły i apetyt, najważniejsze, że jest poprawa… Każdemu radziłabym, żeby nie czekał, nie zwlekał w domu, tylko szukał pomocy, bo tylko tu jest pomoc – radzi pacjentka.
W dalszej części rozmowy kobieta wyraża jednak swoje przerażenie tym, jak wiele osób wciąż nie wierzy w pandemię czy koronawirusa. Wszędzie każdego dnia można przeczytać lub usłyszeć głosy, które negują istnienie zagrożenia, które przetoczyło się praktycznie przez cały świat. W podobnym tonie wypowiedział się dr Marek Kiełczewski, koordynator szpitala tymczasowego w Płocku.
- Mamy bardzo duży napływ pacjentów, obecnie jest już 60 osób. Co mogę powiedzieć na komentarze, że szpital jest pusty, ręce opadają po prostu… - stwierdził bezradnie lekarz.
Zaznaczył również, że koronawirus atakuje również coraz młodsze osoby, które trafiają do szpitali w coraz bardziej poważnym stanie. Co więcej, ogromna skala przyrostu zakażeń w ostatnich dniach sprawia, że miejsc jest jak na lekarstwo. Gdy tylko jakieś się zwolni, w zasadzie od razu jest one zapełniane nowym pacjentem, a tych w kolejce jest więcej, niż wolnego miejsca.
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Dziennikarze Onetu sprawdzili, czy limit wiernych w kościołach jest dziś zachowany. Zaskakujące wyniki
- Apteki pilnie wycofują Febrisan. Dziesiątki serii nie nadają się do użytku
- Dr Szułdrzyński o sytuacji szpitali w Polsat News
Źrodło: petronews.pl