Nie żyje Julek, walczył o życie do końca. Przez pandemię stracił szansę na ratujące go leczenie
Nie żyje Julek Wróbel, który przeszedł dramatyczną walkę z glejakiem mózgu. Niestety, 11-letni chłopiec zmarł po tym, jak w ciągu ostatnich dni doszło u niego do poważnego osłabienia. Dziecko miało szansę na eksperymentalną terapię, jednak z powodu pandemii leczenie stało się jednak niemożliwe. Chłopaka wspierał cały Ursynów.
W mediach potwierdzono, że nie żyje Julek Wróbel. Półtora roku temu lekarze wykryli u dziecka glejaka mózgu. Niestety okazało się, że nowotwór jest nieoperacyjny. Wówczas specjaliści uznali, że chłopakowi zostało jedynie pół roku życia. Rodzice postanowili jednak zrobić wszystko, by ich syn żył jak najdłużej.
Chłopiec, który już nie żyje, był uczniem Szkoły Podstawowej nr 343 przy ulicy Stefana Kopcińskiego w Warszawie. Rodzice Julka Wróbla postanowili poszukać sposobów na uratowanie dziecka. Znaleźli terapie w ośrodkach zagranicznych, które nie dawały pewności powodzenia.
Nie żyje młody mieszkaniec warszawskiego Ursynowa
Młody i dzielny mieszkaniec warszawskiego Ursynowa, który przeszedł trudną walkę z nowotworem, nie żyje. Wcześniej w pomoc zaangażowali się mieszkańcy Ursynowa, którzy wsparli rodzinę finansowo, by chłopiec mógł podjąć eksperymentalne leczenie.
Wiadomość o chorobie syna okazała się dla jego rodziców ogromnym ciosem. W mediach pojawił się dramatyczny komunikat, ale tata i mama Julka nie zamierzali się poddawać.
– Nie umiemy jeszcze o tym normalnie mówić, głos drży, przełykamy łzy spływające do gardła… Nasz syn otrzymał wyrok, ale nie możemy tracić czasu na opłakiwanie naszego losu. Musimy ratować Julka! To teraz jedyny i najważniejszy cel. Niestety, jest źle – informowali rodzice Julka po usłyszeniu diagnozy.
W marcu 2020 roku zorganizowano akcję „Ursynów gra dla Julka”, podczas której gromadzono środki na leczenie dziecka. Podczas wydarzenia pojawiły się takie osoby jak raper Wujek Samo Zło oraz skrzypaczka Kamila Malik z „Mam talent”. Chłopca wspierała też Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy.
Nie żyje Julek Wróbel – pandemia przeszkodziła w leczeniu
Nie wiadomo, czy Julek Wróbel by nie żył, gdyby nie pandemia i szereg utrudnień. Chłopiec zmagał się z glejakiem mózgu przez półtora roku. W zeszłym roku nadarzyła się okazja wyjazdu do Zurychu w Szwajcarii.
Niestety w związku z obostrzeniami dziecko nie mogło trafić do szwajcarskiej kliniki. Następnie pojawiła się kolejna szansa. Julek został zakwalifikowany do eksperymentalnej terapii w Monterrey w Meksyku.
Rodzice mieli też nadzieję na terapię dziecka w klinice w Hamburgu. Ostatecznie jednak Julek musiał zostać w Polsce, choć w jego przypadku czas miał ogromne znaczenie.
– Nie wiemy kiedy będziemy mogli ruszyć na leczenie, co opóźnia nasze leczenie, które powinno się rozpocząć jak najszybciej – oświadczyli rodzice.
Stan Julka w ciągu ostatnich dni ulegał znacznemu pogorszeniu. 11-latek był coraz słabszy. Rodzina dziecka raz jeszcze zaapelowała o pomoc. Wycieńczone dziecko zostało przetransportowane do szpitala.
– Nie ma siły samodzielnie chodzić, ma zawroty głowy i duszności, przez co trafiliśmy do szpitala. Guz zyskuje przewagę, bardzo prosimy o pomoc – zakomunikowała rodzina Julka.
Niestety dzisiaj, tj. 28 marca, potwierdzono, że 11-letni Julek Wróbel zmarł. W trakcie choroby chłopiec otrzymywał od mieszkańców Ursynowa pluszaki oraz inne pamiątki. Rodzice podziękowali wszystkim za wsparcie. W lutym br. na glejaka mózgu zmarła też 8-letnia Sara.
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Dziennikarze Onetu sprawdzili, czy limit wiernych w kościołach jest dziś zachowany. Zaskakujące wyniki
- Apteki pilnie wycofują Febrisan. Dziesiątki serii nie nadają się do użytku
- Dr Szułdrzyński o sytuacji szpitali w Polsat News
Źródło: haloursynow.pl