Ksiądz bez maseczki wpadł w szał, wyzywał policjantów w sądzie
Ksiądz Michał Woźnicki, który wszedł bez maseczki na teren sądu, zaczął obrażać policjantów i dziennikarza Gazety Wyborczej. Duchowny był agresywny i wypowiadał bulwersujące słowa. Do mediów społecznościowych trafiło szokujące nagranie. Kapłan miał zeznawać w procesie swojego ministranta, który odmówił wydania dokumentów służbom.
Na Facebooku dziennikarza Gazety Wyborczej Piotra Żytnickiego pojawiło się szokujące nagranie, którego antybohaterem jest ksiądz. Duchowny zachowywał się w poznańskim sądzie skandalicznie, obrażając redaktora oraz policjantów. Miał zeznawać w procesie ministranta, który podczas interwencji policji nie wykonywał poleceń służb.
Ksiądz Michał Woźnicki został wraz z ministrantem Jakubem Z. wyniesiony do radiowozu podczas interwencji policji w domu zakonnym w Poznaniu. Służbom odmówiono wydania dokumentów oraz nie wykonywano poleceń. Teraz duchowny ponownie znalazł się w centrum skandalu.
W poznańskim sądzie ksiądz nie chciał założyć maseczki
Po tym, jak do poznańskiego sądu wszedł ksiądz Michał Woźnicki, rozpoczęła się awantura. Duchowny nie chciał założyć maseczki, ponieważ ma krytyczne podejście do przepisów sanitarnych i nie wierzy w koronawirusa.
Kapłan z minuty na minutę zaczął wypowiadać się coraz bardziej agresywnie. Maseczki nazwał kagańcami, wdając się w dyskusję z funkcjonariuszami. W mediach społecznościowych pojawiło się nagranie, które opublikowali jego sympatycy.
– To skutki noszenia maski, że na łeb uderzyło– komentował ksiądz.
– Inaczej to nazwę... Brak dotlenienia mózgu zaburza jego pracę. Psu pan spróbuj założyć kaganiec– dodał, gdy policjant powiedział, że nie życzy sobie takich komentarzy.
– Wsadź sobie pan buzię pod rurę wydechową autobusu i powdychaj. Bo wdycha pan to, co wydycha – kontynuował kapłan.
Ksiądz o przestrzeganiu obostrzeń sanitarnych i dziennikarzu Gazety Wyborczej
Podczas gdy ksiądz dyskutował z policjantami, w gmachu budynku odbywała się rozprawa ministranta Jakuba Z. W trakcie przesłuchania zdjął maskę, co miało być formą protestu. Mężczyzna został wyprowadzony z sali sądowej.
Wydarzenia relacjonował Piotr Żytnicki z Gazety Wyborczej. Dziennikarza zauważył ksiądz Michał Woźnicki, który również i jego zaczął obrażać, stojąc w budynku sądu.
– A tego fircyka pan widział? Dziennikarza? - powiedział w kierunku policjanta.
– Pedałek. Chłopców lubi. Może ktoś z was by się nadał?– obrażał kapłan.
Duchowny jeszcze raz skrytykował policjantów, którzy apelowali o przestrzeganie zasad sanitarnych. Michał Woźnicki cały czas był agresywny i słownie zaczepiał funkcjonariuszy.
– Nie wstyd wam? Łachy! Przed Bogiem za to odpowiecie. Za judaszowe srebrniki będziecie się przepisom sprzedawać– grzmiał.
Warto przypomnieć, że kapłan otrzymał też 100 złotych kary porządkowej. Z powodu odmowy zasłonięcia ust i nosa sąd uznał, że jego nieobecność podczas rozprawy jest nieusprawiedliwiona.
– Sędzia już bez maski łazi. Z kochanką się idzie spotkać. Dziennikarz „Gazety Wyborczej", pedał, już się z jakimś partnerem spotyka. Usta w usta bez kagańca idzie. A może i dziewuchy też załatwia, bo on tam LGTB to, co leci. Jak pies i kot by się załapał albo koza, to też. Żytnicki, pedał, Wyborcza! – krzyczał ksiądz.
Michał Woźnicki już od dłuższego czasu sprawia problemy służbom. Ksiądz już wcześniej udzielał homofobicznych wypowiedzi. Wreszcie duchowny opuścił teren sądu, a policjantów nazwał prowokatorami oraz bandytami w kagańcach. Poniżej publikujemy nagranie z tego zdarzenia.
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Dziennikarze Onetu sprawdzili, czy limit wiernych w kościołach jest dziś zachowany. Zaskakujące wyniki
- Apteki pilnie wycofują Febrisan. Dziesiątki serii nie nadają się do użytku
- Dr Szułdrzyński o sytuacji szpitali w Polsat News
Źródło: Gazeta Wyborcza