Nie żyje legendarny muzyk Bunny Wailer. Był ikoną reggae
Nie żyje Bunny Wailer, jeden z liderów grupy The Wailers, którą stworzył z innymi ikonami reggae - Bobem Marleyem i Peterem Toshem. Muzyk zmarł w wieku 73 lat w szpitalu w Kingston na Jamajce. Fani tego rodzaju muzyki z pewnością znają jego twórczość.
Nie żyje Bunny Wailer, znany również jako Bunny Livingstone. Legendarny muzyk naprawdę nazywał się Neville O'Riley Livingstone i był ikoną muzyki reggae. Tragiczne informacje, które obiegły media, potwierdził jego menedżer, Maxine Stowe.
Nie żyje ikona reggae Bunny Wailer
Bunny Wailer urodził się 10 kwietnia 1947 na Jamajce, która zawsze była jego domem. Był założycielem i liderem zespołu The Wailers, który powstał już na początku lat 60. To dzięki niemu wielką karierę zrobił Bob Marley, który był nie tylko szkolnym kolegą Bunny'ego, ale również przyrodnim bratem.
Bunny Wailer koncertował razem z The Wailers w Anglii i Stanach Zjednoczonych, ale niechętnie opuszczał Jamajkę. Śpiewał w takich utworach, jak „Reincarnated Souls”, „Burnin”, „Pass it On” i „Hallelujah Time”.
Jego przygoda z zespołem skończyła się w 1973 roku. Grupa odniosła wtedy międzynarodowy sukces, ale cała uwaga skupiła się na Bobie Marleyu. Wtedy Wailer i Tosh zdecydowali się na kariery solowe.
Na swoim koncie ma aż 18 płyt. Za trzy z nich otrzymał prestiżowe nagrody Grammy za najlepsze płyty reggae: „Time Will Tell: A Tribute to Bob Marley” (1990), „Crucial! Roots Classics” (1994) i „Hall of Fame: A Tribute to Bob Marley's 50th Anniversary” (1996).
W październiku 2018 roku muzyk doznał udaru, po którym miał problemy z mową. W lipcu 2020 roku doznał drugiego udaru, po którym jego problemy zdrowotne wyraźnie się pogłębiły.
Bunny Wailer zmarł 2 marca 2021 roku w wieku 73 lat. Oficjalna przyczyna śmierci póki co nie została podana do informacji publicznej.
Na Jamajce był prawdziwą legendą. W 2012 roku otrzymał Order Jamajki, a w 2017 roku Order of Merit, czyli czwarte najwyższe rangą wyróżnienie w tym kraju. Jego śmierć niewątpliwie pogrążyła w smutku wielu rodaków, chociaż na pewno wielu jego fanów na całym świecie opłakuje właśnie swojego idola, puszczając sobie jedną z jego wielu wspaniałych płyt.
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Sylwia i jej chłopak łącznie zarabiają 6 tys. zł. „Żyjemy jak dziady”, internauci zareagowali
- Nie żyją rodzice, dwoje dzieci i pies. Śledczy podali jedną z przyczyn tragedii w Dziwnowie
- Od 1 lipca rusza rejestr wszystkich źródeł ciepła w budynkach w całym kraju
Źródło: Interia