Lekarz skomentował decyzję ws. obostrzeń w kościołach. Ujawnił, co czeka Polaków w kwietniu
Autor Monika Majko - 18 Marca 2021
W związku z dynamicznym wzrostem liczby nowych przypadków zakażeń koronawirusem na terenie naszego kraju rząd podjął decyzje o rozszerzeniu restrykcji i wprowadzeniu lockdownu na terenie całego kraju. Obostrzenia nie obejmą jednak kościołów, co zdziwiło doktora Pawła Rajewskiego z Wojewódzkiego Szpitala Obserwacyjno-Zakaźnego w Bydgoszczy.
Dr Paweł Rajewski skomentował pominięcie w rządowych restrykcjach kościołów. Jednocześnie lekarz wskazał, że za gwałtowne pogorszenie się sytuacji epidemicznej w kraju winę ponosi przede wszystkim społeczeństwo, które nagminnie ignoruje zalecenia sanitarne.
Wprowadzany w kraju lockdown nie obejmie kościołów
Jak przekazał portal wp.pl, Polska znajduje się w grupie 10 krajów, gdzie tzw. trzecia fala pandemii koronawirusa pojawiła się najwcześniej. W ostatnich tygodniach gwałtownie zaczęła rosnąć liczba nowych przypadków zakażeń wirusem SARS-COV-2.
W związku z rosnącym zagrożeniem epidemicznym rząd podjął decyzje o rozszerzeniu surowych restrykcji, które do tej pory wprowadzano jedynie regionalnie, na teren całego kraju.Od 20 marca zamknięte zostaną więc m.in. galerie handlowe, hotele, baseny, siłownie oraz wszelkie instytucji kulturalne, jak np. muzea i kina.
Największe kontrowersje wzbudził jednak fakt, że surowy reżim sanitarny nie objął kościołów, które będą funkcjonować w dotychczasowym trybie. Tej decyzji nie rozumie dr Paweł Rajewski z Wojewódzkiego Szpitala Obserwacyjno-Zakaźnego w Bydgoszczy, a jego zdanie podziela wielu Polaków.
- Tam wirus się nie roznosi? Brak takiej decyzji nie ma podstaw naukowych - wskazal lekarz, cytowany przez portal interia.pl.
Jednocześnie dr Rajewski wskazał, że obecna trudna sytuacja epidemiczna w kraju to konsekwencja lekceważącego zachowania społeczeństwa wobec obowiązujących zasad sanitarnych. Jak podkreślił ekspert, Polacy przyzwyczaili się do ignorowania restrykcji.
- Jeżeli byśmy się jako społeczeństwo pilnowali tak jak rok temu, obecnej fali zakażeń - w tej wysokości - by nie było. Teraz wiele osób ma wszelkie obostrzenia gdzieś. Nie możemy zamykać oczu i udawać, że nie widzimy, co się dzieje. Masa ludzi żyje tak, jakby nie było epidemii. Proszę spojrzeć na ruch na ulicach. Czy polskie miasta wyglądają dziś tak jak wiosną 2020? Wiele osób udaje, że nie ma problemu. Przyzwyczailiśmy się do epidemii, nie ruszają nas nawet przykłady ciężkich przebiegów choroby wśród naszych znajomych - dodał dr Rajewski.
Dr Rajewski wskazał, że choć spadek liczby nowych przypadków COVID-19 po wprowadzenie lockdownu powinien być widoczny za około dwa tygodnie, to szpitale wciąż będą mierzyć się z tragicznymi skutkami nagłych wzrostów zakażeń.
- Pamiętajmy jednak, że spadać zaczną nowe zakażenia. Szpitale nadal będą mierzyć się ze skutkami wzrostów z dzisiaj. Tragiczna będzie też w kwietniu liczba zgonów. Realnie trzeba powiedzieć, że lepiej będzie na przełomie kwietnia i maja - tłumaczył specjalista.
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Nie żyje Aleksandra Koncewicz-Rulewska
- Andrzej Piaseczny w szpitalu. Viola Kołakowska rzuciła oskarżeniami
- Jest oświadczenie ws. syna Beaty Szydło. Wiadomo, dlaczego ukrywał się pod zmienionym nazwiskiem
Źródło: WP/Interia
[EMBED-9]
Następny artykuł