Kobieta urodziła dziecko swojego męża rok po jego śmierci
Kobieta z Ohio w Stanach Zjednoczonych urodziła dziecko swojego męża rok po jego śmierci. Do zapłodnienia wykorzystano embrion, który został pobrany od pary w przeszłości. Narodziny córeczki Julie zostały okrzyknięte przez internautów cudem.
Julie Wilson bardzo pragnęła zostać mamą. Nie porzuciła marzeń, nawet gdy jej mąż, Trevis, zmarł na raka w 2019 roku. 36-latka miała nadzieję, że narodziny dziecka ukoją ból związany ze stratą ukochanego mężczyzny. Zdecydowała się na skorzystanie z procedury in vitro.
Kobieta urodziła dziecko rok po śmierci męża
Para planowała posiadanie licznej rodziny. Niestety, przez wiele lat zmagali się z niepłodnością. W 2016 roku Julie zaszła w ciążę, ale poroniła pod koniec pierwszego trymestru. W tym samym roku u jej męża zdiagnozowano terminalne stadium nowotworu. Lekarze poinformowali ich, że większość pacjentów umiera w ciągu dwóch lat po wykryciu choroby.
Tuż po usłyszeniu wyroku śmierci, małżonkowie udali się do kliniki specjalizującej się w zapłodnieniach metodą in vitro, gdzie pobrano od nich embriony. Mieli nadzieję, że uda im się powołać na świat potomka jeszcze przed zgonem Trevisa. Niestety, tak się nie stało.
- Mieliśmy dwa transfery embrionów, kiedy Travis żył, ale niestety nie powiodły się. Był tak podekscytowany perspektywą zostania ojcem, możliwość poczęcia podczas jego pobytu tutaj, aby mógł być częścią tego wszystkiego, znaczyła tak wiele - relacjonowała Julie w rozmowie z mediami.
Para spędzała długie godziny na ustalaniu imion dla przyszłego potomstwa. Gdy mężczyzna odszedł, Julie miała do dyspozycji pięć embrionów. Zdecydowała, że jest gotowa, by zostać samotną matką i kilka miesięcy po śmierci męża ponownie poddała się procedurze.
W październiku 2019 roku test ciążowy dał pozytywny wynik. Lekarz potwierdził, że spodziewa się bliźniaków. Niestety, wkrótce jedno z dzieci zmarło. Julie nadal była pełna nadziei, że uda jej się donosić ciążę, a drugie z bliźniąt przyjdzie na świat zdrowe.
W maju 2020 roku na świat przyszła upragniona córeczka pary. Kobieta twierdzi, że dziewczynka do złudzenia przypomina swojego zmarłego ojca. Jak wspomina, „widzi go w jej małych uśmiechach i minach”. Ma nadzieję, że Logan odziedziczy również charakter mężczyzny.
- Po bólu i zniszczeniach, które towarzyszyły utracie Travisa, jest nie do opisania, że 15 miesięcy później znowu mam jego mały kawałek w ramionach - mówiła kobieta w jednym z wywiadów.
Amerykanka zdecydowała się także uczcić pamięć męża, zakładając fundację sygnowaną jego nazwiskiem. Celem działania instytucji jest wspieranie rodzin, które również straciły krewnych z powodu nowotworu mózgu.
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Alarm przeciwpowodziowy w Płocku. Wisła zaczyna zalewać bulwary i ulice
- 32-latek wystawił psa na parapet na 9. piętrze. Później zamknął okno
- Minister zdrowia przedstawił warunek powrotu do większych obostrzeń
Źródło: Mirror UK