Wyciekły tajne instrukcje sanepidu. Wchodzą na kontrole pod pretekstem i nakładają ogromne kary

Autor Artur Łokietek - 7 Lutego 2021

Sanepid idzie na otwartą wojnę z przedsiębiorcami, którzy mimo zakazów otwierają swoje przybytki. Wyciekły szczegółowe instrukcje dla urzędników. Pod pretekstem kontroli żywności mają oni nakładać wielotysięczne kary i doprowadzić do zamknięcia lokalu.

Biznesy w Polsce nie mają ostatnio lekko. Przez wciąż panującą pandemię koronawirusa SARS-Cov-2 nałożone zostały istotne ograniczenia przez rząd. Cierpią w zasadzie wszyscy – siłownie, kina, restauracje, galerie handlowe. Problem dotyka przede wszystkim prywatnych przedsiębiorców.

W związku z tym, że rząd wciąż oficjalnie nie otworzył restauracji (dla których okres postoju to praktycznie pewna śmierć), wielu właścicieli zdecydowało się na ich otwarcie mimo ograniczeń. Powstała interaktywna mapa #otwieraMY, na której znaleźć można otwarte, mimo obostrzeń, lokale.

Sanepid jednak nie jest szczęśliwy z powodu takiego podejście do obowiązujących zakazów i nakazów. Na Twitterze Macieja Bąka, dziennikarza RMF FM z trójmiasta, pojawiły się dokumenty będące instrukcjami dla urzędników. Ci, pod przykrywką przeprowadzania kontroli żywności, mają dostarczyć już w zasadzie gotowe kary.

Nakładane kary od sanepidu są jednak niezwykle wysokie i często wynoszą parędziesiąt tysięcy złotych. Instrukcja dla pracowników sanepidu jest o tyle kontrowersyjna, że przypomina nieco działalność szpiega za czasów zimnej wojny. Internauci nie mogą uwierzyć w to, jakie zagrywki przygotowali urzędnicy.

Zwyciężczyni „The Voice Senior 2” straciła męża. O śmierci dowiedziała się po przesłuchaniachCzytaj dalej

Kontrola żywności, ale tak naprawdę wielotysięczna kara za otwarcie lokalu

Pierwszą, bodaj najbardziej kontrowersyjną wytyczną dla pracowników, jest przychodzenie do otwartych lokali bez zapowiedzi. Urzędnicy muszą tłumaczyć się pretekstem kontroli żywności, gdyż jest to jedyny dopuszczalny sposób, aby nie było potrzeby wcześniejszego informowania o wizycie.

Sama wizyta musi odbyć się w towarzystwie policjantów, którzy wcześniej wybierają lokale dostępne na interaktywnej mapie #otwieraMY. „Nie należy przed kontrolą informować podmiotu o tym, że jest ona przeprowadzana w kierunku nałożenia kary za nieprzestrzeganie zakazów” – głosi najważniejsza zasada. „Nie należy podczas takiej kontroli przeprowadzać np. oceny przykazywania konsumentom informacji na temat żywności (oferowanych dań), ponieważ to naruszenie nie mieści się w zakresie kontroli oraz wymaga szczegółowego opisania sytuacji [...] na co kontrolujący nie będzie miał czasu” – czytamy.

Jeżeli w lokalu znajdują się klienci niestosujący się do obostrzeń – bez prawidłowo założonych maseczek, niezachowujący odpowiednich odległości, a w samej restauracji nie ma choćby płynu do dezynfekcji, ta ma być zamykana pod rygorem natychmiastowej wykonywalności.

Reporter radia ZET zapytał o opinię Patryka Wachowca, analityka prawnego Forum Obywatelskiego Rozwoju, który nie kryje oburzenia zaistniałą sytuacją.

- To pismo wygląda jak wytyczne na wojnę z przedsiębiorcami. Jego autor ustanawia tak naprawdę domniemanie winy przedsiębiorcy. Wskazuje wprost, że kontrole mają być prowadzone bez zawiadomienia i pod pretekstem skontrolowania jakości żywności. To w moim przekonaniu łamie podstawowe zasady postępowania administracyjnego - skomentował Patryk Wachowiec.

Artykuły polecane przez redakcję Pikio:

Krystyna Janda mieszka w pałacu jak z bajki. Trudno uwierzyć, w jakich pławi się luksusachCzytaj dalej

Źródło: esopot.pl, Twitter/Maciej Bąk

[EMBED-9]

Następny artykułNie przegap najciekawszych artykułów! Kliknij obserwuj pikio.pl na: Google News