Ratownik medyczny pokazał, jak służby musiały przewieźć seniorkę z udarem w bagażniku
System polskiej opieki zdrowotnej wisi na włosku, a może już upadł? Niestety, do bardzo smutnych refleksji zmusza nas sama rzeczywistość. Jej przykry wycinek uwiecznił ratownik medyczny Jan Świtała. W swoim wpisie na Instagramie pokazał, jak służby musiały przewieźć seniorkę z udarem w bagażniku.
Obecna sytuacja epidemiczna w Polsce nie napawa optymizmem. Według oficjalnych danych przybywa ponad 30 tysięcy nowych przypadków dziennych, a to sprawia, że zaczynają kończyć się miejsca w szpitalach. Karetki są wysyłane do szpitali oddalonych po kilkaset kilometrów tylko po to, aby znaleźć wolne łóżko dla pacjentów covidowych.
Niestety, bardzo mocno odbija się to na dostępności sprzętu, w tym karetek pogotowia. Dochodzi również do takich sytuacji, w których kilkugodzinne oczekiwanie na pogotowie kończy się zgonem osoby potrzebującej pomocy.
Nie zmienia to jednak faktu, że pracownicy służby zdrowia stają na głowie, aby dotrzeć do jak największej liczby osób wymagających hospitalizacji. Za przykład heroicznej walki o życie pacjenta niech posłuży publikacja ratownika medycznego z Warszawy.
- Mnie też boli łeb od słuchania z każdej strony pie**olenia "ekspertów" i "przywódców". Ale jest źle - do tego stopnia, że w Warszawie, strażacy i załoga HEMS dowieźli świeży udar w bagażniku prywatnego auta... - informuje Jan Świtała na swoim Instagramie.
Z powodu braku wolnych ambulansów ratownicy musieli podjąć szybką decyzję. Zdecydowali się na karkołomną akcję przewiezienia pacjentki prywatnym samochodem.
- Jest tak źle, że czyjaś babcię (z objawami świeżego udaru) trzeba było zapakować do auta w zabudowie combi, gdzieś gdzie zazwyczaj przewozi się ziemniaki i trójkąt ostrzegawczy, by dowieźć ją do miejsca, w którym wylądował śmigłowiec - czytamy dalej.
Ratownik przedstawia bardzo smutny obraz polskiej rzeczywistości. Niestety, musi walczyć z nim na co dzień, również przez decyzje, które zapadają na samym szczycie władzy.
- Jako system jesteśmy już niewydolni. Zarządzani na szczeblu centralnym przez idiotów, których totalnie nie obchodzi co się z Wami stanie. Zmarnowali ten rok.
Bo nie wierzę, że nie można było zrobić więcej. Po prostu nie wierzę, że zima zaskoczyła drogowców - tłumaczy ratownik.
Okazuje się, że lista zarzutów, które kieruje w stronę rządzących jest bardzo długa. Niestety, są to rzeczywiście rzeczy, o których trzeba było pomyśleć na długo przed kolejną falą epidemii.
- Nie wierzę w to, że można zamknąć wszystko a zostawić świątynie. Nie wierzę w to, że nie można było zrobić centralnej bazy danych z wolnymi miejscami dla pacjentów. Nie wierzę w to, że nikt do tej pory nie uwzględnił w planach szczepień ochronnych tych kilku milionów obcokrajowców mieszkających razem z nami. Wirus dotyka ich tak samo jak nas, czy to się podoba komukolwiek, czy nie. Nie wierzę w to, że po raz kolejny wyjebali się o własne nogi w kwestiach egzaminów specjalizacyjnych, nie dali rady rozwiązać problemów kadrowych. Nie zwiększono nawet liczby ZRMów... Wszystko kurde, wszystko w drugą stronę. By żyło się lepiej. I żeby wiadomości w TVP były bardziej 3D - pisze Jan Świtała na swoim Instagramie.
źródło zdjęcia: instagram.com/yanek43/
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Premier zadecydował ws. zamknięcia kościołów
- Andrzej Duda przekazał fantastyczną wiadomość o sukcesie siatkarzy
- Lekarka ostrzega, która osoba z rodziny zwykle zaraża się pierwsza. Należy uważać
Źródło: instagram.com/yanek43/