Katarzyna Dowbor zdradziła wszystkie tajemnice programu „Nasz nowy dom”
Autor Irmina Jach - 7 Lutego 2021
Katarzyna Dowbor wraz z ekipą programu „Nasz nowy dom” od wielu lat pomaga potrzebującym rodzinom. Widzowie Polsatu z zapartym tchem obserwują metamorfozy domów, które nierzadko są w katastrofalnym stanie. Gospodyni show zdradziła, co dzieje się za kulisami.
Remonty, których świadkami są widzowie programu „Nasz nowy dom”, trwają zaledwie kilka dni. W tym czasie Katarzyna Dowbor i jej współpracownicy wykonują wiele skomplikowanych prac, które pochłaniają mnóstwo sił, zaangażowania i środków finansowych.
Katarzyna Dowbor opowiedziała o kulisach programu „Nasz nowy dom”
- „Nasz nowy dom” robimy już ósmy rok. Przejeżdżamy tysiące kilometrów po całej Polsce, wczoraj wróciłam z okolic Lublina, jutro będę pod granicą białoruską. Nasze rodziny z programu mówią: „Boże, myśleliśmy, że w telewizji to pstryk i gotowe, a to tyle pracy!” - relacjonowała Katarzyna Dowbor w rozmowie z portalem Styl.pl.
- To cały dzień na planie, na zewnątrz, bez względu na pogodę. Robotnicy, ekipa budowana, koledzy operatorzy, dźwiękowcy, ludzie od światła - wszyscy ciężko fizycznie pracują. Przecież oprócz tego, że trzeba ten dom wyremontować, postawić, to jeszcze trzeba go pokazać: punkt wyjścia, pracę i efekt, ekipa filmowa cały czas jest z ekipą budowlaną - dodała prowadząca.
Dotychczas Polsat wyemitował aż 230 odcinków programu. Oznacza to, że z pomocy Katarzyny Dowbor skorzystały już setki Polskich rodzin. Prowadząca bardzo przejmuje się losami osób, które spotkała na swojej zawodowej drodze i utrzymuje z nimi regularne kontakty.
Jedna z bohaterek show, Amelka, która jest ogromną miłośniczką koni, gościła w stajni dziennikarki. Panie poświęciły kilka godzin na temat planów i aktualnych wydarzeń z życia. Zmiana warunków mieszkaniowych nastolatki i jej mamy była początkiem pozytywnych zmian w ich życiu.
- Nie była pani w takich domach, w jakich ja bywam: wchodzi się do przestrzeni, które przerażają i przygnębiają. Bez łazienki, bez ogrzewania, smutne wnętrza, które powodują, że człowiekowi już nic się nie chce. Rozumiem czasem tych ludzi, że mieszkając w takich warunkach nie mają siły, ochoty ani pomysłu, żeby coś ze swoim życiem zrobić - oceniła Katarzyna Dowbor.
- Dając im nowy dom, dajemy im nową szansę, impuls do zmian, wędkę, ale ciąg dalszy należy do nich. Podaliśmy im rękę, wdrapać się na brzeg muszą sami. Nie będziemy przecież za nich pracować, żyć, dbać o nowy dom, to już ich wysiłek i wcale niemały. Dlatego mam wielki szacunek dla rodzin, które potrafiły swoją szansę wykorzystać. To wspaniała rzecz pomóc takim ludziom, najlepsze w tej pracy- dodała prowadząca program „Nasz nowy dom”.
Dziennikarka przyznała, że zaniedbane wnętrza często wywołują w niej wewnętrzny sprzeciw. Nierzadko zastanawia się, jak chore dzieci mogą żyć w tak kiepskich warunkach. Stara się zdusić w sobie negatywne emocje, by w pełni oddać się remontom, które często przebiegają jednocześnie.
- W tej chwili nagrywamy dwa programy równocześnie, ja się przerzucam między jedną budową a drugą. Mamy dwóch architektów, dwie ekipy budowlane, które pracują na przemian. Robimy 24 odcinki w sezonie, a półtora sezonu w rok i to jest naprawdę bardzo dużo. Pracuje przy tym sztab ludzi, przy jednym programie prawie 40 osób, więc trzeba ustalić kto, kiedy, gdzie jedzie, załatwić noclegi dla ekipy budowlanej i filmowej, naprawdę pospinać to wszystko to wielka sztuka - podsumowała Katarzyna Dowbor. Jesteście zaskoczeni tym, ile pracy ekipa programu wkłada w wyremontowanie domów uczestników?
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Krzysztof Kowalewski zostawił dla niej ukochaną. Kulisy związku z Agnieszką Suchorą
- Po 14 latach znaleźli ciało pod posadzką. Sukces krakowskiego Archiwum X w związku z zaginięciem
- Tadeusz Rydzyk nie zgadza się z wypowiedziami kanadyjskich mediów o swojej działalności
Źródło: Styl.pl
[EMBED-9]
Następny artykuł