Malutcy bracia bliźniacy przeżyli dzięki pomocy WOŚP
WOŚP od 29. lat ratuje życie dzieci z całej Polski. Dzięki działalności Jurka Owsiaka i wolontariuszy wiele rodzin odzyskało nadzieję na lepsze jutro. Pani Bolesława Zając wspominała, że gdyby nie sprzęt przekazany przez fundację, mogłaby nigdy nie zobaczyć, jak jej wnuki dorastają. Jej historia powoduje, że w oczach pojawiają się łzy.
Pani Bolesława Zając jest babcią dorosłych dziś bliźniaków, Pawła i Tomasza. Chłopcy przyszli na świat 18 listopada 1997 roku w Świętokrzyskim Centrum Matki i Noworodka w Kielcach. Rozwiązanie ciąży nastąpiło w 30. tygodniu ciąży. Lekarze rozpoczęli ciężką walkę o życie niemowląt.
WOŚP uratował życie kieleckich bliźniaków
Czas, który dzieci spędziły w inkubatorach, był dla rodziny niezwykle ciężki. Rodzice i dziadkowie nie mogli przebywać w sali, w której leżały maluchy. Dozwolone były wyłącznie krótkie, ukradkowe spojrzenia. Babcia Pawła i Tomka do dziś pamięta wielkie emblematy WOŚP na aparaturze medycznej.
- Jeździłam do Kielc, prałam pieluszki. Nigdy nie zapomnę tych serduszek Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy na ich inkubatorach - opowiadała 82-latka w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Córka pani Bolesławy Zając, Małgorzata Lesiak, wiedziała, że powita na świecie dwóch chłopców. Ciąża przebiegała prawidłowo, dlatego nie spodziewała się, że poród nastąpi już w 7. miesiącu. Maluchy przyszły na świat w sposób naturalny, były zbyt słabe, by przeżyć bez pomocy specjalistów.
Bliźniacy ważyli po 1450 gramów, dostali zaledwie po kilka punktów w skali Apgar. Lekarze obawiali się, że mogą nie przeżyć. W szpitalu spędzili 50 dni - 30 dni trwała katorżnicza walka o przeżycie. Udało się ich uratować dzięki sprzętowi przekazanemu placówce przez WOŚP.
- Co roku wspomagam Wielką Orkiestrę i wrzucam pieniążki na dobre ratowanie i sprzęt medyczny dla noworodków. Z radością usłyszałam rozmowę pani doktor w telewizji o pomocy Wielkiej Orkiestry dla szpitala. Pamiętam i miło wspominam wizyty pani doktor w domu, na placu zabaw, kiedy z uśmiechem, radością i ciepłym sercem cieszyła się pani i dawała nadzieję na ich rozwój. Łóżeczka i aparatura oklejona serduszkami niech będą pomocą dla noworodków. Moje wnuki pamiętają i cieszą się z pomocy lekarzy i Wielkiej Orkiestry - napisała pani Bolesława Zając w liście, który napisała do ordynatorki kieleckiego szpitala, doktor Anny Kondały-Chojnackiej.
Mimo podeszłego wieku, seniorka każdego roku bierze udział w zbiórkach organizowanych przez WOŚP. Zwolenniczką działań Jurka Owsiaka jest także mama bliźniaków, którzy obecnie studiują ekonomię i inżynierię produkcji na Politechnice Świętokrzyskiej. To właśnie ona postanowiła upublicznić list swojej mamy.
- Różnie to można interpretować. Bardziej wierzący powiedzą, że to cud Boży. Inni, że cud medycyny. Ja włożyłabym to wszystko do jednego worka. Choć myślę, że kolosalną robotę zrobił sprzęt Orkiestry i wspaniały personel szpitala. Miałam świadomość, że gdybym trafiła tam kilka lat wcześniej, lekarze mogliby nie uratować moich dzieci. Bo nie mieliby czym. Za moje dzieci oddychał sprzęt Orkiestry, aparatura dozowała im leki. Gdyby nie to, że już wtedy szpital miał sprzęt z serduszkami, nie wiem, czy dzisiaj mogłybyśmy rozmawiać o moich synach - relacjonowała Małgorzata Lesiak.
- Fajne chłopaki mi wyrosły. Nie raz sobie myślałam: Dobry Boże, dzięki, że ten Owsiak wpadł na taki pomysł! - dodała kobieta w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Tak jak każdego roku Iberion gra z WOŚP. Na Facebooku powstała zbiórka, której celem jest zapewnienie szpitalom dobrego, nowoczesnego sprzętu. W tym roku Fundacja skupia się na zakupie sprzętu dla laryngologii, otolaryngologii i diagnostyki głowy. Zachęcamy do przyłączenia się do inicjatywy. Można to zrobić klikając tutaj.
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Prawda o wykształceniu Piotra Żyły wyszła na jaw. Wielu fanów zaskoczonych
- Nagranie trafiło do sieci. Afera po interwencji policji we Wrocławiu
- Od poniedziałku wielkie zmiany w nauce dzieci. Minister zatwierdził nowelizację przepisów
Źródło: Gazeta Wyborcza