Rosyjska propaganda nie zakłamie rzeczywistości
Choć rosyjska propaganda próbuje i będzie próbować kreować własną rzeczywistość, nie da się zaprzeczyć faktom. To rosyjskie, imperialne zapędy prezydenta Władimira Putina są przyczyną konfliktu z Ukrainą, której władze w dramatycznym apelu do NATO błagają o pomoc. Ukrainie grozi wojna z Rosją na szeroką skalę, co przyznaje sam prezydent Poroszenko.
Ambasador Ukrainy w Polsce, Andrij Deszczycia, przekonuje z kolei, że Władimir Putin właśnie testuje czy zdoła bezprawnie przejąć kontrolę nad Cieśniną Kerczeńską oraz Morzem Azowskim.
- Tym atakiem prezydent Rosji przypomniał, że nie zgadza się z obecnym stanem rzeczy, że chce więcej. Zresztą, cały czas chciał. Teraz testuje, czy może sobie pozwolić na bezprawne kontrolowanie Cieśniny Kerczeńskiej i Morza Azowskiego – mówi ambasador Ukrainy.
Ambasador podkreśla, że nie chodzi tylko o stan wojenny, tylko o wojnę, w której Ukraina pozostaje z Rosją od czasów najazdu na Krym. Andrij Deszcycia dodał również, że pierwszym etapem tego konfliktu była dezinformacja jaką szerzyły rosyjskie trolle i ich propaganda. Dopiero później nastąpił atak i okupacja Krymu oraz Sewastopola.
Rosja jest agresorem
Od początku konfliktu w 2014 roku to Rosja jest agresorem. Ostatni atak na ukraińskie okręty i wzięcie 24 marynarzy do niewoli były jedynie kontynuacją agresywnej, ekspansywnej polityki, której celem jest destabilizacja Ukrainy.
Wielkie zagrożenie dostrzega sam prezydent Petro Poroszenko, który ostrzega NATO przed groźbą rosyjskiej inwazji na pełną skalę. Podkreśla, że perspektywa pełnego ataku jest niestety "realna". Podkreśla, że Kreml potroił liczbę czołgów przy ukraińskiej granicy oraz zwiększył obecność swoich sił na Krymie, Morzu Czarnym oraz Azowskim.
Z kolei rosyjska propaganda szerzona przez zaprzyjaźnione z Kremlem media oraz rosyjskie trolle powtarzają po ministrze Ławrowie zmanipulowane zdania o "celowej ukraińskiej prowokacji", która miała zakończyć się zbrojną odpowiedzią rosyjskich sił przygranicznych. Warto podkreślić, że ukraińskie okręty znajdywały się podczas ataku na wodach neutralnych, na których oba państwa korzystają z przywileju swobodnej żeglugi zgodnie z bilateralną umową z 2003 roku.