W 11 szpitalach nie było miejsca dla 72-latka
Mężczyzna z podejrzeniem COVID-19 nie znalazł pomocy w jedenastu szpitalach. 72-latek był cieszył się dobrym zdrowiem, jego stan pogorszył się niespodziewanie. Nie miał koronawirusa. Według opinii córki jego śmierć była spowodowana przez brak interwencji lekarskiej.
Mężczyzna był ojcem radnej Koalicji Obywatelskiej z powiatu tarnogórskiego. Jego córka, Monika Oleś, zdecydowała się opowiedzieć o wstrząsających wydarzeniach podczas sesji na żywo emitowanej w mediach społecznościowych.
Mężczyzna zmarł, żaden szpital nie pomógł
Pan Ryszard zmarł 31 października. Gdy zaczął uskarżać się na złe samopoczucie, rodzina skontaktowała się ze szpitalami w Tarnowskich Górach, Bytomiu, Katowicach Ochojec, Ligocie, Zawierciu, Częstochowie, Raciborzu, Piekarach Śląskich, Tychach, Gliwicach oraz Dąbrowie Górniczej. Wszystkie odmówiły pomocy.
Dalsza część tekstu pod galerią:
- Czy to jest taka normalna sytuacja, czy mój tata miał pecha? Czy to jest normalne, że nie ma miejsc i że ludzie, czekając, umierają? - zastanawiała się radna.
Mężczyzna miał problemy z oddychaniem i saturację poniżej 90. Powodem niechęci personelów szpitalnych miał być brak aktualnych wyników testów na COVID-19. Skierowanie wystawione przez lekarza rodzinnego nie pomogło. Niestety, pan Ryszard zmarł pomimo reanimacji.
Teksty wybrane dla Ciebie:
- Rafał Trzaskowski przekazał smutną wiadomość. Nie żyje wielka Polka
- Zmarła przed ślubem. Partner znalazł w jej telefonie wstrząsające zdjęcie
- Bardzo przykry widok grobu małej Madzi. Wszyscy o niej zapomnieli?
- Tydzień przed śmiercią mój tata zaczął źle się czuć. We wtorek (27 października) wezwałam pogotowie, miał problemy z oddychaniem i saturację poniżej 90. Pogotowie odmówiło nam przyjazdu. Po konsultacji z zaprzyjaźnioną lekarką zadzwoniłam jeszcze raz, pogotowie przyjechało i ratownicy zapytali tatę czy chce jeździć po całej Polsce i szukać miejsc… Odmówił. Nie miał testu na covid. W środę zadzwonił do lekarza rodzinnego. Dostał skierowanie na test, jednak na „Lipową” nie mogliśmy się dodzwonić. Tata osobiście pojechał tam w środę i dostał termin na piątek. W piątek pojechał na test. W sobotę było bardzo źle i ponownie zadzwoniliśmy po pogotowie. Tym razem przyjechali za pierwszym razem, zabrali tatę do szpitala św. Kamila w Tarnowskich Górach. W szpitalu miał robione ponownie testy na covid-19, wyszły negatywnie - mówiła Monika Oleś w rozmowie z "Super Expressem"
Rodzina denata jest wstrząśnięta, nie mogą uwierzyć, że lekarze nie okazali zainteresowania ich bliskich. Pomoc nadeszła, gdy było już zdecydowanie zbyt późno.
Zobacz także w naszych serwisach:
- Miał udar mózgu. Przez 7 godzin wozili go w karetce, niestety finał okazał się tragiczny
- Suczka urodziła się jako mieszanka golden retrievera i jamnika. Najsłodsza rzecz, jaką dziś zobaczycie
- Dramatyczny apel Kingi Rusin
- Kontrowersyjny zakaz dla Polaków może zostać wprowadzony w styczniu
- Która kobieta jest matką dziecka? Zagadka nie jest prosta
- Imbir i cytrynę ułóż na dnie naczynia. Po 12 godzinach zacznie się dziać
- Manowska nie odwiedziła uczestnika. Kara czy wpadka?
Źródło: Super Express