Dziennikarz ujawnił fatalną sytuację na oddziałach covidowych
Autor Mateusz Sidorek - 26 Marca 2021
Dziennikarz Paweł Reszka postanowił sprawdzić, jak wygląda sytuacja w polskich szpitalach i nagłośnić sprawę. W mediach społecznościowych redaktora pojawiła się wstrząsająca relacja. Szczególnie poruszające są zapisy z oddziałów przeznaczonych dla pacjentów chorujących na COVID-19. Brak respiratorów, brak nadziei.
W mediach społecznościowych pojawiła się zatrważająca relacja dziennikarza Pawła Reszki, który postanowił pokazać, jak wygląda codzienność na oddziałach przeznaczonych dla pacjentów chorujących na COVID-19. Chorzy trafiają do placówek w ciężkim stanie – bez względu na wiek. Na domiar złego zaczyna brakować wyposażenia.
Już od pewnego czasu dziennikarze spekulowali na temat tego, kiedy Ministerstwo Zdrowia przekaże informacje o 30 tysiącach nowych przypadków SARS-CoV-2. Dzisiejsze dane prawdopodobnie jeszcze niedawno mogłyby się wydawać nierealne. Resort potwierdził, że 26 marca odnotowano 35 143 zarażenia koronawirusem.
Paweł Reszka o obecnej sytuacji – dziennikarz nie widział jeszcze czegoś takiego
Medycy z różnych regionów kraju regularnie wysyłają dziennikarzowi Pawłowi Reszce raporty, w których opisują obecną sytuację pandemiczną. Niestety wieści redaktora potwierdzają wiadomości przekazywane przez ministra zdrowia i lekarzy – sytuacja z dnia na dzień staje się coraz bardziej dramatyczna.
W historiach opisywanych przez Pawła Reszkę pełno jest smutnych i poruszających historii. Redaktor z każdej strony otrzymuje informacje o kończących się miejscach i pacjentach, którzy nie mogą liczyć na łóżko.
– Doktor M. (południe Polski) napisała mi, że już nie daje rady: „Na oddziale covidowym dziś jest chirurg i rezydent ortopedii. Co oni wiedzą o leczeniu płuc?”. Na dwunastu ciężko chorych przypadają tu średnio dwie pielęgniarki. Ratownicy poszli jeździć na karetkę - bo zakażonych, którzy umierają po domach nie ma kto przywozić na oddział – relacjonuje dziennikarz.
Dramat dotyka nie tylko osoby zarażone koronawirusem. Pozostali pacjenci zostali siłą rzeczy zepchnięci na dalszy plan, co nie znaczy jednak, że ich sytuacja jest dużo lepsza od osób, które lądują pod tlenem.
– Interna została ograniczona do kilkunastu łóżek. Kilka innych oddziałów zamknęliśmy i wstawiliśmy łóżka covidowe. Sepsy, róże, zapalenia opon zalegają na SORze – mówi dziennikarzowi znajoma lekarka.
Dziennikarz przyjrzał się Warszawie
Po sprawdzeniu, jak wygląda sytuacja w Warszawie, dziennikarz Paweł Reszka nie ma dobrych wieści. Pracownicy służby zdrowia są przerażeni tym, co dzieje się na szpitalnych oddziałach w stolicy. Ratownicy jeżdżą karetkami przez wiele godzin, szukając wolnych miejsc.
– Warszawa i okolice kompletnie zapchane – mówi Michał, ratownik, który z jedną pacjentką zaliczył 12-godzinny kurs. Na miejscu zdarzenia był o godzinie 19:18, do bazy dotarł o 7:45.
Paweł Reszka w pesymistycznym tonie podsumowuje wydarzenia, z którymi ma styczność lub o których się dowiaduje od znajomych pracowników służby zdrowia. Potrzebne są rezerwy, których niestety już nie ma.
– Jeśli mówił serio, to nadszedł właściwy moment, żeby włączyć wszystkie rezerwy. Tyle że rezerw już w zasadzie nie ma! Na Narodowym stoi 470 łóżek, ale personelu starcza do obsługi 318! Warszawski Szpital Południowy mógłby pomagać 300 covidowym chorym - pomaga mniej niż 60. Nie ma ludzi do pracy. Przewiduję więc, że ratownik Michał na następnym dyżurze będzie znów koczował w karetce przez kilkanaście godzin z jednym pacjentem. Pozostali pacjenci będą czekali na jego ambulans w domach. Ciekawe ilu się nie doczeka – podsumowuje redaktor.
Artykuły polecane przez redakcję Pikio:
- Premier zadecydował ws. zamknięcia kościołów
- Andrzej Duda przekazał fantastyczną wiadomość o sukcesie siatkarzy
- Lekarka ostrzega, która osoba z rodziny zwykle zaraża się pierwsza. Należy uważać
Źródło: Fakt
[EMBED-9]
Następny artykuł