Artur Andrus żona nie pojawia się w mediach, mimo kilku dekad publicznej aktywności mężczyzny. Określenie "człowiek orkiestra" wydaje się w jego przypadku celnym opisem. Jest stałym bywalcem świata mediów i sztuki. Mimo różnych konwencji i rytuałów zawodowych umiejętnie łączy obie przestrzenie.
Artur Andrus żona tajemnicą gwiazdy. Tak jak całe życie prywatne
Andrusa kojarzymy głównie przez pryzmat dziennikarskiej misji w Polskim
Radiu. Przez 23 lata realizował się w jako radiowiec. Po dojściu PiS do władzy, nowy zarząd publicznej stacji postawił Andrusowi - bywalcowi "Szkła kontaktowego" w TVN24 ultimatum - odejdzie z popularnego "Szkiełka", znanego z ciętej krytyki
PiS, albo pożegna się z radiem. Przyparty do muru komentator polskiej rzeczywistości nie ugiął się. "Trójka" straciła jedną ze swoich legend.
Nie załamało to twórcy, który swój czas przeznaczył na inne twórczo-medialne inicjatywy. Możemy go zobaczyć m. in. na scenie kabaretowej. To z nim kojarzymy "przerywniki", czyli krótkie scenki między występami kabaretów. Jego błysk, inteligencję i wyciąganie zadziwiająco celnych wniosków zaimponowały tysiącom widzów i słuchaczy.
Nie zmienia to faktu, że o prywatności Andrusa nie dowiemy się praktycznie nic. Człowiek publiki potrafi od lat stawiać mur między życiem publicznym a prywatnym. Nie da się go sforsować w żadnym wywiadzie.
- A czemu nie opowiadasz o życiu prywatnym? - pytano go niegdyś na łamach Dziennika.pl.
Odpowiedź była zabójczo prosta w swej celności. Lub jak kto woli - celna w swej prostocie.
- Bo jest prywatne. Rozmawiam o tym z przyjaciółmi, jak wszyscy, ale czemu miałbym to sprzedawać? Mam robić sesje fotograficzne w domu? - dziwił się Artur Andrus.
DALSZA CZĘŚĆ TEKSTU POD GALERIĄTwórca ma swojej bogatej karierze znamienny singiel "Glanki i pacyfki". W kontekście rodziny i życia prywatnego jest rzeczywistym przyznaniem się do poglądu na te sprawy.
- Czyś ty wybranka punka, czyś ty dziewczyna skina, najważniejsza, najważniejsza jest rodzina. Czyś ty jest ojciec-punk, czyś ty małżonek-skin, w życiu liczą się tylko żona, córka i syn - śpiewał Artur Andrus.
W rozmowie z "Głosem Wielkopolski" potwierdzał, że dobro rodziny jest dla niego najważniejsze.
- Pod pojęciem rodzina nie rozumiem tylko mamy, taty, brata, siostry, żony czy syna. Chodzi mi o to, że świadomość bliskości ludzi jest bardzo ważna. Występujący w tekście skin i punk też są bardzo umowni. Pomyślałem sobie, że fajnie pokazać żony reprezentantów dwóch wrogich subkultur, które w sklepie na stoisku z wędlinami rozmawiają o swoich cudnych dzieciach - mówił.
Wyraźny rozdział aktywności publicznej i prywatnej Andrusa jest godny uznania. W dobie wyścigu po kontrakty i reklamy gwiazdy obnoszą się najdrobniejszymi szczegółami swojej prywatności wybierając drogę "do sławy przez skandal". Jak widać cenionemu satyrykowi taka postawa jest zupełnie obca.
ZOBACZ TAKŻE:- Stuhr OSTRO o odejściu Andrusa z Trójki. „Miarka się przebrała”
- TVP ogłosiło pierwszą gwiazdę Sylwestra. Spodziewaliśmy się Zenka albo Sławomira…
- Znaki zodiaku, które mają najlepsze maniery. Potrafisz się dobrze zachować?