WYWIAD z Bartłomiejem. "Mam małego ptaszka i wiem co z tym zrobić. Są nas w Polsce miliony"
Autor Wiadomości Pikio - 29 Listopada 2017
Okazuje się, że wielu Polaków ma problem z małym przyrodzeniem. Miliony naszych rodaków mają przyrodzenia poniżej 13 centymetrów o czym świadczą liczne statystyki. Czy faktycznie jest się czego wstydzić? Z tym problemem doskonale poradził sobie 27-letni Bartek, z którym postanowiliśmy porozmawiać.
Redakcja PIKIO.PL: Czy nie wstydzisz się o tym mówić? W Polsce to chyba nadal temat tabu. Bartek: Wiesz co, nie, na początku faktycznie spotykałem się z prześladowaniem. Zwłaszcza w okresie licealnym, kiedy musieliśmy przebierać się w szatni. Jeden z kolegów często podchodził do mnie i wskazywał palcem na braki w majtkach.
Jakich słów używał? Jak się przed tym broniłeś?
Odwracałem się. Nigdy nie reagowałem agresywnie. Często mnie przezywał, ale udawałem, że nie słyszę.
Jak cię przezywał?
Wolałbym nie mówić.
Czyli jednak nadal jest to wstydliwe dla ciebie.
Nie tyle wstydliwe, ale przypomina to jednak pewne wydarzenia. Przypomina to nieprzespane noce. Ale jak rozmawiamy szczerze, to nazywał mnie karzełkiem.
Karzełkiem? Ale przecież nie jesteś niski.
Doskonale wiesz o czym mówię.
Mierzyłeś?
Tak, mam 11 centymetrów we wzwodzie.
Kiedyś szatnia była dla ciebie problemem, a jak to wygląda dziś, np. na basenie?
Moda poszła naprzód. Dziś na basenie można nosić szorty, zamiast obcisłych majtek. A w nich nie widać moich rozmiarów. Oczywiście, wychodząc z wody, pierwsze co robię to odciągam spodenki od ciała.
Czyli żyjesz niemalże w ciągłym stresie.
Ja bym tego tak nie nazwał. To raczej zbiór rytuałów, które sprawiają, że mój problem pozostaje niewidoczny.
Niewidoczny do czasu. Przecież spotykasz się z kobietami.
Coraz rzadziej. Na początku spotykałem się z kobietami i długo odwlekałem intymne stosunki. Natomiast po ostatniej, która mnie wyśmiała zacząłem poszukiwać siebie. Odczuwam wielką przyjemność z masturbacji.
Kiedy dowiedziałeś się o swoim problemie? Jak się o tym dowiedziałeś?
Było to w gimnazjum na wyjeździe. Postanowiliśmy z kolegami zmierzyć sobie ptaszki. Mój był najmniejszy. Nie miałem już złudzeń.
Koledzy się śmiali?
Tak. Dalej miałem kumpli, ale nie chciałem przebierać się przy nich czy chodzić razem do toalety. To zawsze wywoływało głupie żarty i poniżanie mnie z powodu małego bąbla.
Czy dziś wstydzisz się sikać w pisuarze obok innych mężczyzn?
To akurat jest zupełnie inna sytuacja. Nie chodzi o mój rozmiar, dziś nie miałbym z tym problemu. Nie korzystam z pisuarów, po tym jak obsikano mi buty.
Przez Twój rozmiar?
Między innymi.
Chyba żartujesz.
Chodziło przede wszystkim o to, że było zimno. Miałem wtedy zgrubiałe ręce. Jeszcze bardziej się skurczył, nie mogłem go złapać. Obok mnie stał jeden mężczyzna, a za mną jego kolega. Kolega domagał się dostępu do pisuaru. Ten po mojej prawej stronie, żeby przyśpieszyć proces, obsikał mi buty.
Oburzające, aż trudno w to uwierzyć. Wracając do dzieciństwa, czy gdy byłeś młodszy rozmawiałeś może z rodzicami o swoim problemie?
Bałem się, że ojciec mnie wyśmieje. Mama wie o tym doskonale, natomiast zawsze mnie wspierała. Miała dobre chęci, niestety w ramach pomocy wysyłała mnie do specjalistów, co było jeszcze bardziej krępujące i nie przyniosło żadnych efektów.
Czyli uważasz, że tego typu terapie są bez sensu?
Tego nie powiedziałem. Na pewno wsparcie jakie mi dała na początku i ciepłe słowa w momentach gdy płakałem, są nieocenione.
Powiedz mi, czy jest to problem genetyczny? To znaczy, jeśli mogę spytać, jak ta sprawa wygląda u twojego taty?
Chyba sobie żartujesz.
Cofam pytanie.
Dobrze, jeżeli to takie istotne, to z tego co wiem, jest u niego normalnie. Tylko ja mam tę przypadłość.
Powiedz, jak wyglądał twój pierwszy seks?
Fatalnie.
A mógłbyś podać trochę szczegółów?
Było mokro i głośno. Ja prawie płakałem, a ona się śmiała.
Nabierając doświadczenia, czy doprowadziłeś kiedyś kobietę do orgazmu?
Tak, nie mam z tym problemu. Są przecież dłonie, usta.
A penetracja z partnerkami? Jak to u Ciebie wygląda?
Nie działa. Niewiele czują, nie ma to większego sensu. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Tak jak mówiłem, pozostają dłonie i usta. I jest OKEJ.
Czy kiedyś jakaś kobieta zostawiła cię z tego powodu?
Była taka sytuacja
Tylko jedna?
Myślę. że tak. Byliśmy ze sobą dosyć długo. Ona nalegała na penetrację. Specjalnie dla niej kupiłem protezę, taką nakładkę przedłużającą. Niestety było to beznadziejne uczucie. Oprócz paru siniaków i bolesnych skurczy w kroczu ja nie miałem z tego żadnej przyjemności. Gdy powiedziałem jej o tym, odpowiedziała: albo proteza, albo się rozstajemy. Następnego dnia nie było mnie już w mieszkaniu.
Jak wygląda u ciebie kwestia samozaspokojenia?
Jest, działa. Masturbacja nie jest mi obca. Natomiast wymaga trochę więcej pracy, nazwijmy to tak. Jeżeli chodzi o techniki, to jest to często połączenie stymulacji analnej, razem z gadżetami erotycznymi. Doznania są wspaniałe.
Czy próbowałeś powiększyć swój rozmiar i czy przyniosło to jakieś efekty? Wiemy, że internet jest pełen reklam oferujących najróżniejsze specyfiki.
Jak już mówiłem, będąc dzieckiem chodziłem do specjalistów. Stosowałem też różne środki i ćwiczenia, pompki powiększające, tabletki i kremy. Natomiast efekt, jakkolwiek brzmi to groteskowo, był niewielki. Maksymalnie chyba udało mi się powiększyć o pół centymetra.
To była trwała zmiana?
Nie. Jak tylko przestałem stosować ćwiczenia i masaże specjalną pompką, rozmiar wrócił do “normy”. Nie warto dawać się naciągać oszustom. To nic nie daje.
Jaki jest Twój wymarzony rozmiar?
Myślę, że ten.
Poważnie?
Tak. Doświadczenia, które nabyłem dzięki temu i moja seksualność, którą odkryłem, sprawiły, że jestem szczęśliwą osobą.
Co powiedziałbyś innym osobom, które zmagają się z podobnym problemem. Statystyki pokazują, że jest ich w Polsce bardzo dużo .
Bądźcie odważni, bądźcie sobą. Są nas miliony. Wiesz, prawda jest taka, że w swoim życiu spotkałem zaskakująco dużo osób z podobnym problemem. I niektórzy wcale nie wyglądali na takich co mają małego.
To znaczy, że nie ma żadnych anatomicznych wskazań, które mogłyby sugerować rozmiar przyrodzenia?
Nie, takie wskazania są w zachowaniu.
A jakie to zachowanie?
Są trzy typy osób. Ludzie, którzy panicznie się tego boją, są skryci i trzymają się gdzieś na uboczu. Kolejni to tacy jak ja, którzy traktują to jako normę. Ostatnia grupa to osoby szalenie agresywne, wpadające w furię z byle powodu, które nie są w stanie pogodzić się ze swoją przypadłością.
Czy są to takie osoby, które chwalą się wyjątkowo dużym przyrodzeniem, podczas gdy prawda jest nieco inna?
Miałem kiedyś takiego znajomego, nazywał się Bogdan. On zawsze chwalił się swoim przyrodzeniem, opowiadał o swojej bestii. Natomiast prawda jest taka, że gdy powiedziałem mu o swoim problemie, podejrzliwie często zaczął mnie o to pytać. Jak się z tym żyje, jak sobie z tym poradzić. Pech chciał, że kiedyś przyłapałem go w klopie. Nie zamknął drzwi. Też miał małą fasolkę.
Jesteś odważnym, pewnym siebie facetem. Myślę, że przekaz tego wywiadu, może być tylko jeden. Małe przyrodzenie to nie koniec świata. Zgodzisz się z tym?
Jak najbardziej. Jest takie powiedzenie, mały, ale wariat. Ja wariatem nie jestem, ale z pewnością nie krępuję się. Biorę z życia garściami.
Następny artykuł