Kontrowersyjny dokument Vegi o handlu dziećmi w sieci. Padają konkretne ceny
Autor Artur Łokietek - 4 Lutego 2021
Do sieci trafił nieoczekiwanie dokument Patryka Vegi „Oczy diabła”. W filmie możemy zapoznać się ze środowiskiem sprzedającym dzieci do domów publicznych lub jeszcze gorszych miejsc. Kontrowersyjną produkcję obejrzymy za darmo.
Patryk Vega (a tak naprawdę Patryk Krzemieniecki, bo tak na nazwisko ma naprawdę reżyser) jest jedną z bardziej kontrowersyjnych postaci polskiego świata filmu. Nie ma co ukrywać, że wiele osób ma sporo do zarzucenia jego produkcjom jeżeli chodzi o ich jakość.
Reżyser wydaje się wydawać kolejne filmy jeden za drugim i w każdy prezentuje mniej więcej ten sam poziom wykonania. Pojawiają się liczne głosy, taka forma produkcji poważnie może zaszkodzić ich ostatecznej jakości. Mimo wszystko reżyser zdaje się tym nie przejmować.
Patryk Vega stara się jednak stworzyć film tak, jak to najpierw zaplanuje - to trzeba przyznać. I nieważne czy chodzi o filmy fabularyzowane, czy dokumenty. Choć tak naprawdę sam twórca podkreśla, że filmy fabularne są o tyle dobrym medium, gdyż można w nich poruszyć delikatne, rzeczywiste tematy w sposób podszyty fikcyjną historią.
Tym razem znany reżyser wszystkich zaskoczył. Nie tak dawno temu w sieci pojawił się zwiastun niezwykle ponurego i kontrowersyjnego jeszcze przed premierą dokumentu „Oczy diabła”. Teraz cały film możemy obejrzeć w sieci za darmo.
Vega obnaża mroczne kulisy świata handlu dziećmi
W przeciwieństwie do poprzednich swoich dokonań tym razem Vega postanowił przybrać rolę detektywa śledczego. Ruszył on tropem niezwykle delikatnej kwestii handlu dziećmi. W filmie możemy obejrzeć fragmenty rozmowy reżysera z matką, która zdecydowała się sprzedać się swoje dziecko. Jego los jest jej zupełnie obojętny.
Okazuje się, że nie tylko w Polsce, ale i wielu innych krajach europejskich kwitnie handel dziećmi, które sprzedawane są nie tylko do domów publicznych, ale i gorszych miejsc. Czym są te „gorsze miejsca”? Handlarze organami albo nawet... siatki pedofilów.
W filmie dowiadujemy się także dokładnie o tym, jak wygląda rynek handlu dziećmi. Możemy zapoznać się z rozmową telefoniczną z handlarzem dziećmi, a także kobietą, która wiele wie na temat tego nielegalnego procederu. Detale mrożą krew w żyłach. Według tego, co przedstawiono w filmie, dom publiczny, w którym pracują małe dzieci, może znajdować się nie tylko poza granicami Polski, ale również w Trójmieście.
- Uważasz, że takie małe dzieci też są w burdelach? – pyta Vega w rozmowie z kobietą. – Oczywiście, że są. W Niemczech jest to bardzo popularne [...] To znaczy, że takie malutkie dzieci trafiają najpierw do rodziny, która wychowuje to dziecko do, nie wiem, trzeciego, czwartego roku życia i później trafiają te dzieci do burdelu – zdradza kobieta.
- Takie dziewczyny biorą za coś takiego 2 tysiące euro, 3 tysiące euro, 5 tysięcy, w zależności od tego, jak bardzo która jest oporna. Natomiast bardzo często jest tak, że nie dostają pieniędzy w ogóle. Często są oszukiwane– twierdzi rozmówczyni Vegi.
W filmie dowiadujemy się także, że kobiety nie tylko oddają swoje dzieci w wiadomych cenach za duże sumy pieniędzy (a często otrzymują tylko nikłą ich część), to również same trafiają do domów publicznych. Dzieci, gdy już są „za stare”, trafiają do kolejnego przybytku, gdzie pracują w ten sam sposób. Kilkulatki są szprycowane narkotykami, a potem, aby szybko się zregenerowały, podawane są im witaminy. Opiekują się nimi specjalne „ciocie”.
Jeśli dziecko nie nadaje się do domu publicznego, np. ze względu swojego wyglądu, jest przekazywane na organy. Co więcej, narządy maluchów, które już pracują w wiadomy sposób, nie nadają się na przeszczepy - narkotyki odciskają swój ślad. Wątroba kosztuje 70 tys. zł, serce 70 tys. euro, a na czarnym rynku najbardziej pożądane są wątroby oraz siatkówki oka.
Jeżeli jesteście zainteresowani jeszcze bardziej makabrycznymi szczegółami, odsyłamy do filmu „Oczy diabła” dostępnego na YouTubie. Ostrzegamy jednak, że przeznaczony jest wyłącznie dla widzów o mocnych nerwach.
Źródło: Pudelek, YouTube
Następny artykuł