Dlaczego w
PRL brakowało papieru toaletowego? Proste w swojej konstrukcji pytanie nie daje jednoznacznej odpowiedzi. Choć tematem zajmowali się, jeszcze w dobie poprzedniego ustroju, dziennikarze, artyści, statystycy.
Papier toaletowy towarem deficytowym i symbolem PRL
Polska Rzeczpospolita Ludowa pamięta kolorową "dekadę Gierka" jak i kredyty, które przyczyniły się do gospodarczej tragedii w latach 80. i życia na kartki, pod dozorem służb w grozie stanu wojennego. Obie dekady PRL łączy jeden prozaiczny mianownik - brak papieru toaletowego w szaletach i domach.
Filmowcy w dobie PRL rozpoznali temat braku papieru do podcierania. Ustalono, że statystyczny Polak dysponuje rocznie 7 rolkami na rok, co dawało ok. metra na dzień! Stanowczo za mało, trudno wręcz porównywać tamte czasy do dzisiejszych.
Jeszcze gorzej wyglądało zaopatrzenie w papier toaletowy publicznych szaletów. W kraju było ich ok. 1,3 tysiąca, a widok babci klozetowej sprzedającej papier utrwalił się w świadomości co starszych już Polaków. Powiedzenie, że szara rolka - nieprzyjemnego przecież w dotyku papieru - była towarem deficytowym, czy wręcz luksusowym, nie jest na wyrost.
Nie ma jednej przyczyny braków papieru toaletowego w dobie PRL. Wielu ludzi starszego pokolenia jest przekonanych, że był to celowy zabieg polityki gospodarczej PRL, by... utrudnić, wręcz upodlić życie zwykłego Kowalskiego. Opływająca w luksusy władza na brak "podcierki" oczywiście nie mogła narzekać.
Dlaczego w PRL brakowało papieru toaletowego? "Władza odwracała problemy"
Jakże bowiem wytłumaczyć boom mieszkalnictwa spółdzielczego - budowę tzw. "wielkiej płyty" w latach 70., czy przymiarki do budowy elektrowni atomowej w zestawieniu z brakiem podstawowego produktu codzienności? Słowa premiera Jaroszewicza o konieczności oszczędzania "papieru i tektury", przytaczane przez TVP, wydają się kpiną z ludzi tamtych pokoleń.
Braki papieru i katastrofalny stan szaletów stały się symbolami PRL. W przewodnikach turystycznych przestrzegano nawet turystów przed stanem polskich toalet! Dlaczego tak było?
- Nie potrafię tego racjonalnie wytłumaczyć. Myślę, że to chyba było celowe działanie władz. Taki majstersztyk propagandy. Od zawsze w Polsce Ludowej narzekano zimą, że kraj jest nieodśnieżony, latem - że nie ma sznurka do snopowiązałek, a cały rok były jęki, że nie ma papieru. Według mnie to było odwrócenie uwagi społeczeństwa od prawdziwych problemów nękających Polaków - tłumaczył "Super Expressowi" Wojciech Roszkowski, badacz historii gospodarczej PRL.
Z kolei muzyk i satyryk Krzysztof Skiba wspominał prowokację, której motywem przewodnim były właśnie rolki papieru toaletowego. Udało się, ale za cenę zatrzymania przez milicję zwykłych mieszkańców.
DALSZA CZĘŚĆ TEKSTU POD GALERIĄ:– Władze, wiedząc o przygotowywanej akcji, która w sposób złośliwy obrażała zdolności zaopatrzeniowe systemu, rzuciły do sklepów olbrzymie zapasy tego luksusowego towaru.
Doszło do aresztowań, gdyż milicja przestała brać filozoficzne podteksty na poważnie.
– Bo cóż wart jest ustrój, który nie może wyprodukować papieru do dupy – spuentował celnie happening Pomarańczowej Alternatywy Skiba.
ZOBACZ TAKŻE:- Najsłynniejsza wokalistka PRL niemal umarła. Dzisiaj wróciła do życia
- Nie żyje Szarlota Pawel. Każdy urodzony w PRL uwielbiał jej twórczość
- Z kim ma dziecko Omenaa Mensaah? To jak wygląda i nazywa się jej syn, to dla wielu zaskoczenie
źródła: se.pl, tvp.pl, piotrlipinski.pl