
Kardynał Dziwisz reaguje na zarzuty pod swoim adresem. Mocne słowa, wielu internautów oburzonych
Stanisław Dziwisz w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną postanowił odnieść się do zarzutów, jakie zostały w jego stronę skierowane. Mowa o sprawie księdza Jana Wodniaka. Kardynał uparcie twierdzi, że nie ma ze sprawą nic wspólnego, a to wszyscy wokół wmawiają mu, że to jego wina. Jego słowa wzbudziły oburzenie internautów.
Stanisław Dziwisz przez wiele lat pełnił funkcję osobistego sekretarza Jana Pawła II. Był również jego przyjacielem. W ostatnim czasie kardynał jest w centrum zainteresowania mediów za sprawą reportażu "Don Stanislao. Druga twarz kardynała Dziwisza". Padły w nim oskarżenia dotyczące tuszowania spraw pedofilskich w kościele oraz przyjmowania za to pieniędzy.
Stanisław Dziwisz odniósł się do stawianych mu zarzutów
- Nie rozumiem dlaczego wszyscy, na miłość boską, chcą wmówić, że jest to moja wina, tymczasem w ogóle go nie znałem, ani nigdy nie widziałem, a rzecz działa się na przełomie lat 80. i 90. - skomentował sprawę księdza Jana Wodniaka kardynał Dziwisz w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną.
Ksiądz Jan Wodniak w czasie swojego probostwa w parafii w Międzybrodziu Bialskim miał wykorzystywać seksualnie przez pięć lat Janusza Szymika. Choć sprawa była wielokrotnie poruszana, a lata mijały, ksiądz nadal pełnił posługę.
Janusz Szymik najpierw zwrócił się z tą sprawą do biskupa Tadeusza Rakoczego. Niestety, spotkał się z brakiem reakcji, w związku z czym tym razem o pomoc prosił księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Jak twierdzi sam duchowny, w kwietniu 2012 roku miał osobiście wręczyć list w tej sprawie ówczesnemu metropolicie krakowskiemu, czyli kardynałowi Dziwiszowi.
DALSZA CZĘŚĆ TEKSTU POD GALERIĄ:
Kardynał uparcie twierdzi jednak, że takiej sytuacji nie pamięta. W dodatku w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną okazał wielkie zdziwienie tym, że został obciążony sprawą księdza Wodniaka. Twierdzi, że w tym czasie nie było go w Polsce.
- Faktycznie to była straszna rzecz, ale nie rozumiem dlaczego wszyscy, na miłość boską, chcą wmówić, że jest to moja wina, tymczasem w ogóle go nie znałem, ani nigdy nie widziałem, a rzecz działa się na przełomie lat 80. i 90., kiedy nie było mnie w Polsce - mówił kardynał Dziwisz.
Były metropolita krakowski zarzeka się, że ze sprawą nie ma nic wspólnego i, jak to w jego przypadku dość często bywa, niczego nie pamięta. Twierdzi, iż wszystkie zgłoszenia, jakie wpłynęły do niego w czasie rządów w archidiecezji krakowskiej, zostały przeprowadzone zgodnie z procedurami.
Dzisiaj grzeje:
- Tragiczne informacje obiegły Polskę. Nie żyje wybitna Polka, "była ikoną"
- Nowe obostrzenia. Jak będzie wyglądało Boże Narodzenie 2020? Najnowsze wiadomości, pojawiła się propozycja WHO
- Rząd nałoży automatyczną kwarantannę na tysiące Polaków. Nie ma odwrotu
- Podczas moich rządów w archidiecezji krakowskiej wpłynęły doniesienia na siedmiu księży o wykorzystanie małoletniego i wszystkie te sprawy zostały przeprowadzone zgodnie z obowiązującymi w Kościele procedurami - twierdził kardynał Dziwisz.
Stanisław Dziwisz wskazał również, że niektórzy z tych księży mieli zostać wydaleni do stanu świeckiego przez Kongregację, niektórzy z nich mieli nawet podjąć pracę fizyczną. Wypowiedź duchownego oburzyła wielu internautów, których zdaniem ksiądz po raz kolejny usiłuje uciekać od odpowiedzialności, zasłaniając się ubytkami w pamięci.
Zobacz także w naszych serwisach:
- Naukowcy dokonali niesamowitego odkrycia. Chodzi o pochodzenie koronawirusa
- Suczka urodziła się jako mieszanka golden retrievera i jamnika. Najsłodsza rzecz, jaką dziś zobaczycie
- Świerzyński skomentował Strajk Kobiet, wszystko poszło na żywo w TVP. Prowadzący zamarł
- W środku nocy Krzysztof Krawczyk przekazał tragiczne wiadomości. Pogrążył się w żałobie
- Jolanta Kwaśniewska ujawniła przykrą prawdę o swoim małżeństwie. Współczujemy, godnie wszystko znosiła
- Gołąbki bez zawijania w banalnie prostym wydaniu. Danie dla całej rodziny zrobisz w mniej niż godzinę, co za receptura
- Pokłócili się o miedzę, chwycił za siekierę. Do akcji wkroczyła policja
Źródło: Interia
