
Mieszkańcy nie wierzą, rodzina zginęła w pożarze. Właśnie wyszło na jaw, co wydarzyło się wcześniej
Pożar domu jednorodzinnego w Stryszowie (woj. małopolskie) zakończył się tragicznie. Cała rodzina zginęła w płomieniach. Śledztwo organów ścigania ujawniło wstrząsającą prawdę. Ofiary przed śmiercią zostały ciężko pobite i związane.
Pożar wybuchł w sobotę 5 grudnia, około godziny 14:00. Na miejscu wciąż pracują funkcjonariusze policji i prokurator, którzy starają się wyjaśnić przyczyny dramatycznego wydarzenia. Niewykluczone, że doszło do morderstwa.
Pożar w Stryszowie był próbą upozorowania morderstwa?
Strażacy, który przybyli na miejsce zdarzenia poinformowali, że dwie osoby straciły życie, a jedna została ranna. Prawdopodobnie to domownicy, którzy zostali uwięzieni w płonącym budynku - matka, ojciec oraz syn. Funkcjonariusze odmawiają podania szczegółów.
Zobacz także: Nie żyje 20-latka. Jej rodzice ostrzegają młodych ludzi, przed chorobą
- Ujawniliśmy dwa zwęglone ciała, najprawdopodobniej w wyniku pożaru. Prowadzimy czynności, które mają wyjaśnić okoliczności powstania pożaru oraz czy ewentualnie doszło tam do innych przestępstw - zdradził przedstawiciel wadowickiej policji.
- Na razie nie znamy przyczyn pożaru. W akcji gaśniczej brało udział pięć zastępów JRG oraz sześć jednostek OSP - dodał Krzysztof Cieciak, oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Wadowicach.
Dalsza część tekstu pod galerią:
Zobacz także: Z ostatniej chwili: Nie żyje Wojciech Zabłocki
Z nieoficjalnych informacji dziennikarzy RMF FM wynika, że młody mężczyzna, który został przewieziony do szpitala, miał na ciele nie tylko ślady poparzeń, ale także rany kłute. W domu mogło dojść do awantury, podczas której doszło do podpalenia budynku. Policja planuje przesłuchać rannego.
Z relacji poszkodowanego wynika, że osoby zamieszane w sprawę miały zaatakować członków jego rodziny ostrym narzędziem, skrępować ich, a następnie zbiec z miejsca zbrodni, podkładając ogień. Policjanci otoczyli dom, by uniemożliwić wtargnięcie postronnych.
Lokalne portale informują, że trwa obława na potencjalnych sprawców. Według ustaleń RMF FM sprawcą domniemanej zbrodni ma być 32-latek, który wraz z kolegą pobił swojego wujka, kuzyna i jego matkę, a następnie związał ich i podpalił dom.
Teksty wybrane dla Ciebie:
- Dziś ruszyły kontrole w całej Polsce. Dotkliwe mandaty grożą wielu
- TVP pozwało za słowa o "pałkarskiej propagandzie". Wyrok uruchomi lawinę?
- Lech Wałęsa skarży się na wysokość emerytury. Twierdzi, że jest bankrutem
Kiedy jeden z pobitych mężczyzn odzyskał przytomność, paliło się już jego ubranie. Na szczęście udało mu się wyskoczyć przez okno i wezwać pomoc. W tym czasie jego kuzyn z kolegą uciekli samochodem innego krewnego, któremu zagrozili przedmiotem przypominającym pistolet.
W akcji uczestniczyło 11 zastępów straży pożarnej. Pożar został ugaszony. Oficjalne informacje zostaną podane niebawem.
Zobacz także w naszych serwisach:
- Życie nigdy go nie oszczędzało. Teraz jest wielką gwiazdą
- Zdumiewające, ksiądz powiedział czy w Wigilię wolno jeść kotlety schabowe
- Cała Polska trzymała kciuki. Nie żyje maleńka Nadia
- Przez 15 lat ukrywała wstydliwy sekret, wszystko wyszło na jaw
- Biedronka rezygnuje z podstawowego produktu spożywczego
- Niebywałe, co łączy żonę Wałęsy z ojcem Rydzykiem
- Tragiczny wypadek. Młody kierowca śmiertelnie potrącił pieszego
Źródło: Gazeta Krakowska/Gazeta.pl/RadioZet/RMF24
