
Lekarka pocięła główkę dziecka podczas cesarskiego cięcia. Dramat w polskim szpitalu
Noworodek przyszedł na świat przez cesarskie cięcie. Podczas zabiegu lekarka będąca na sali porodowej, która przeprowadzała cesarkę, pocięła główkę chłopcu, który właśnie przychodził na świat. Całe zdarzenie było zatajone przed mamą - dowiedziała się dopiero po badaniach i szyciu główki syna.
Noworodek miał przyjść na świat w łódzkim Instytucie Centrum Zdrowia Matki Polki. Szpital miał dobrą opinię, dlatego mama nie bała się momentu porodu - tym bardziej, że trafiła tam w trybie pilnym. Mocno się zawiodła, a jej dziecko zostało okaleczone do końca życia.
Noworodek został tak mocno zraniony w głowę, że konieczne było założenie szwów
W styczniu 2012 roku mama trafiła do ICZMP w trybie pilnym, ponieważ słabo czuła ruchy dziecka w 38. tygodniu ciąży. Drugiego dnia rano rozpoczął się poród. Popołudniu otrzymała dwukrotne znieczulenie, domagała się cesarki. Zbywano ją mówiąc, że to nie jest zabieg przeprowadzany na życzenie. Jednak lekarz, który przyszedł na dyżur, w końcu zadecydował o zabiegu. Podpisała plik dokumentów, że się na to zgadza, lecz nikt nie poinformował jej o możliwych komplikacjach.
Z racji wcześniejszego przekłucia pęcherza płodowego, w brzuchu matki nie było żadnych płynów - tym samym zniknęła naturalna bariera ochronna dziecka. Lekarka, która wykonywała cesarskie cięcie, zraniła chłopca nad prawym uchem. Nikomu o tym nie powiedziała, a dopiero po przewiezieniu na salę noworodków personel dostrzegł ranę. Miała 2 cm długości, lecz była na tyle głęboka, że konieczne było założenie szwów. Lekarka została poinformowana o swoim błędzie. Mama chłopca dowiedziała się o tym dopiero od swojego partnera, który zauważył szwy.
Mama domagała się zadośćuczynienia. Decyzja sądu powala na kolana
DALSZA CZĘŚĆ TEKSTU POD GALERIĄ
Mało tego - dopiero po spytaniu lekarzy o ranę dowiedziała się, że syn miał wykonane badanie USG, w którym stwierdzono obustronny wylew dokomorowy drugiego stopnia. Tego było za wiele. 2 lata po porodzie kobieta domagała się 10 tysięcy zł zadośćuczynienia oraz 2 tysięcy zł na poczet operacji blizny - na jej miejscu chłopcu nie rosną włosy i jest ona mocno widoczna.
Sąd Rejonowy stwierdził, że zabieg był wykonany starannie i prawidłowo, a rana to tylko niezawinione powikłanie, a nie błąd medyczny. Przyznał jej z kolei 3 tysiące zł zadośćuczynienia z powodu niepoinformowania jej przed zabiegiem o komplikacjach i skutkach.
Dzisiaj grzeje:
1. Nie żyje kultowy aktor. Zmarł nagle, miał tylko 50 lat
2. Odkrył na co żona wydaje wszystkie pieniądze. Natychmiast się rozwiódł
Od tego wyroku odwołał się szpital. Sąd Rejonowy tym razem stwierdził, iż "w sposób wystarczający [szpital] poinformował przedstawicieli ustawowych powodach o uszkodzeniu skóry głowy (…) oraz zaistniałym krwawieniu do komorowym". W konsekwencji łódzkiemu szpitalowi udało się zwalczyć wymagane wobec niego roszczenie, a mama dziecka w całości przegrała proces.
Najlepsze newsy dnia:
- Rossmann bardzo podpadł swoim klientkom. Horrendalne ceny za dostawę
- NAGIE zdjęcia gwiazdy Polsatu! To będzie prawdziwy skandal [ZDJĘCIA]
- Myślał, że w butelce jest woda. Po łyku miał przed oczami ciemność, wiadomo co spustoszyło mężczyźnie organizm
- Magda Gessler ostrzega tysiące Polaków pracujących w popularnym zawodzie. "To początek śmierci"
- Anna obudziła się w miejscu publicznym całkiem goła. Nie miała czym się okryć i gdzie uciec
Źródło: Express Ilustrowany
